Około 150 uczennic i uczniów podpisało się pod listem otwartym do dyrekcji jednego z liceów w Białymstoku, gdzie - jak twierdzą - nauczyciel miał kierować w stronę uczennic "napastliwe komentarze" czy też prowokować "niechciany kontakt fizyczny". Dyrektor szkoły mówi nam, że kilka lat temu była skarga na tego nauczyciela dotycząca "niechcianego dotyku" podczas lekcji. Wtedy skończyło się na ustnej naganie. Teraz szkoła skierowała sprawę do kuratorium. Trwa postępowanie wyjaśniające.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
"Opisane przez uczniów zachowania nie powinny mieć nigdy miejsca. Są one w rażący sposób sprzeczne z misją szkoły, wartościami etycznymi, które szkoła wpaja młodym ludziom i stara się ich sama przestrzegać" - czytamy w oświadczeniu, które pojawiło się na profilu facebookowym V Liceum Ogólnokształcącego im. Jana III Sobieskiego w Białymstoku.
Około 150 uczennic i uczniów podpisało się pod listem otwartym do dyrekcji, w którym padają oskarżenia wobec jednego z nauczycieli.
Jak napisał "Kurier Poranny", który dotarł do treści listu, nauczyciel miał niejednokrotnie kierować w stronę uczennic "napastliwe komentarze" czy też prowokować "niechciany kontakt fizyczny".
Impulsem do napisania listu miało być wyjście na jaw kolejnych informacji o nagabywaniu przez nauczyciela jednej z uczennic.
Dyrektor kilka lat temu udzielił nauczycielowi ustnej nagany
- Nie wiem, co konkretnie oznaczają użyte przez młodzież stwierdzenia o "napastliwych komentarzach", "prowokowaniu niechcianego kontaktu fizycznego" czy też "nagabywaniu uczennicy". Mam nadzieję, że wyjaśni to postępowanie, które ma się rozpocząć w kuratorium, bo oczywiście zgłosiłem sprawę do kuratorium - mówi tvn24.pl Antoni Ćwikliński, dyrektor szkoły.
Dodaje, że pracuje z młodzieżą już od ponad 40 lat i jest zszokowany całą sytuacją.
Czytaj też: Minus sto za cięcie się. "Takie zapisy w szkolnych statutach to absurd, trzeba pomóc, nie karać!"
- Pamiętam, że przyszła do mnie wychowawczyni uczennicy, która stwierdziła, że ze strony nauczyciela, doszło do "niechcianego dotyku" podczas lekcji. Udzieliłem mu wtedy ustnej nagany i powiedziałem, że jeśli coś takiego jeszcze raz się powtórzy, to będziemy rozmawiali w inny sposób. Od tego czasu nie docierały do mnie żadne tego typu skargi - opowiada dyrektor.
Nauczyciel został zawieszony, z uczniami będą rozmawiać specjaliści
W szkole kształci się blisko 800 osób, podpisanych pod listem jest około 150 - zarówno dziewcząt, jak i chłopców.
- Nauczyciel został już zawieszony. Do czasu dalszych decyzji będzie pobierał jedynie wynagrodzenie zasadnicze, bez żadnych dodatków. Po tym jak dotarł do mnie list, odbyłem z nim rozmowę. Dla dobra postępowania, które ma być prowadzone w kuratorium, nie zdradzę jednak szczegółów - mówi nam dyrektor.
Jak podkreśla, w szkole podjęte zostały działania wspierające.
- Z uczniami rozmawiają wychowawcy oraz pani pedagog i pani psycholog. Będziemy też ściągali do szkoły specjalistów, którzy wyjaśnią młodzieży w jaki sposób powinna reagować, gdy ktoś narusza godność drugiej osoby - deklaruje Ćwikliński.
Kuratorium wszczęło postępowanie wyjaśniające
Dyrektor szkoły w sprawie działań nauczyciela złożył wniosek do rzecznika dyscyplinarnego przy wojewodzie podlaskim.
Barbara Szutko, rzeczniczka Kuratorium Oświaty w Białymstoku, mówi nam, że sprawą zajmie się komisja dyscyplinarna.
- Wszczęte zostało postępowanie wyjaśniające. Termin na przeprowadzenie tego postępowania wynosi trzy miesiące. Sprawa jest skomplikowana, trzeba będzie przesłuchać wielu świadków - zaznacza. Wśród przesłuchiwanych osób mają być nie tylko uczniowie, ale też nauczyciele i rodzice.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24