Dokładnie 2316. Taka jest oficjalna liczba całej populacji żubrów występujących w Polsce. To dane na koniec 2020 roku. Ze statystyk wynika, że przybywa osobników żyjących na wolności, a spada tych w hodowlach zamkniętych. Co ciekawe, liderowi "rankingu", czyli Puszczy Białowieskiej, depczą po piętach Bieszczady. Różnica to jedynie osiem osobników.
Na portalu facebookowym Białowieskiego Parku Narodowego opublikowano podsumowanie corocznego liczenia żubrów występujących na terenie naszego kraju. Na dzień 31 grudnia 2020 roku liczba ta wynosi 2316, z czego na wolności żyje 2115 osobników, a w niewoli – 201.
To o 47 osobników więcej niż w 2019 roku, kiedy liczba ta wynosiła 2269. Na wolności żyło 2048 zwierząt, zaś w zagrodach – 221 (84 samce i 137 samic).
"Z roku na rok przybywa żubrów żyjących na wolności, natomiast w hodowlach zamkniętych liczebność spada. Przybywa także miejsc, gdzie żubry mogą cieszyć się wolnością. W 2021 roku pojawią się dwie nowe lokalizacje stad wolnych: w Lasach Janowskich oraz w Puszczy Rominckiej" - czytamy na Facebooku.
Być może nie wszystkie żubry z Puszczy Białowieskiej udało się policzyć
Największe polskie populacje żubrów żyjących na wolności zaobserwowano w: Puszczy Białowieskiej (715 osobników), Bieszczadach (707), zachodniej Polsce (334), Puszczy Knyszyńskiej (214), Puszczy Boreckiej (128) i Puszczy Augustowskiej (17).
Jak widzimy, liderowi "rankingu" depczą po piętach Bieszczady.
- Oczywiście bardzo nas cieszy fakt, że populacja w Bieszczadach tak się rozwija. Ciekawostką jest, że tylko tam żyją żubry z linii nizinno-kaukaskiej, podczas gdy w innych częściach Polski możemy mówić o linii nizinnej – komentuje dr inż. Katarzyna Daleszczyk, kierownik Ośrodka Hodowli Żubrów Białowieskiego Parku Narodowego.
"Mogły zaszyć się w takich miejscach, do których nie dotarliśmy"
Dodaje jednak, że być może nie wszystkie żubry, które bytują w Puszczy Białowieskiej (nie tylko na terenie BPN, ale również w nadleśnictwach: Białowieża, Bielsk, Browsk, Hajnówka, Nurzec i Rudka – przyp. red.) udało się policzyć.
- Liczenie prowadzone jest przez pracowników naszego parku i nadleśnictw przez dwa dni. Teren jest ogromny i gęsto zalesiony, a my podajemy wyłącznie liczbę zaobserwowanych osobników. W tych dniach było dość mroźnie. Zwierzęta były rozproszone, ale mało ruchliwe. Mogły się więc zaszyć w takich miejscach, do których nie dotarliśmy. Myślę, że taki jest właśnie główny powód, że w 2019 roku zaobserwowanych było około 770 sztuk, a rok później "tylko" 715 – podkreśla.
Jak czytamy na profilu facebookowym BPN, prawdopodobne jest też to, że wzrasta poziom naturalnej regulacji wielkości wolnej populacji żubrów przez drapieżniki. Znane są losy 29 osobników, z czego 18 padło. Czyli zostały zaatakowane przez wilki czy też padły ze starości. Dziesięć żubrów trzeba było odstrzelić m.in. z takiego powodu, że były ranne lub chore. Jedna samica została zaś wywieziona do Puszczy Augustowskiej.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: meteo