Gdy w Warszawie i okolicach wybuchały kolejne bomby i rozlegały się serie z karabinów automatycznych, a trup na ulicach słał się coraz gęściej, komendant pruszkowskiej komendy wyznał dziennikarzowi: - Mafia to siedzi w rządzie.
Gdy kasjerki otworzyły sejf, kazali im się położyć na ziemi. - No to strzelaj - powiedział jeden z nich. Więc strzelił. Każdej w tył głowy, po kolei. Dobił je uderzając kolbą pistoletu, bo wciąż się ruszały, a jemu skończyła się amunicja.
Nie sposób zbliżyć się do prawdy o zbrodni, nie śledząc przebiegu procesu w sądzie. Ale prawda nie zawsze wychodzi na jaw. Czasem zostają tylko emocje.
Nie szukałem zemsty, tylko sprawiedliwości. Straciłem kogoś, kogo wychowałem - mówił przed sądem ojciec zmarłego 15-latka. W piątek zakończył się proces, w którym sprawca śmierci jego syna został skazany na 10 lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Prawomocnie.