Samowspółczucie? Czyli, że mam się nad sobą użalać? To jakaś nowa coachingowa moda? Nie - odpowiada Malwina Huńczak i podpowiada, jak być dla siebie dobrym, lepszym. Wyjaśnia, dlaczego warto inaczej motywować się do nauki, pracy niż powtarzając sobie: "jestem beznadziejny, muszę robić więcej, lepiej". I dlaczego warto dopuścić czasem do głosu emocje, gdy głowa, zęby, plecy, brzuch wysyłają nam sygnały: zatrzymaj się.Artykuł dostępny w subskrypcji
"Samowspółczucie jest formą pierwszej, codziennej pomocy, ale nie zastąpi profesjonalnej terapii".
Marta Irzyk: Dlaczego współczesny człowiek powinien sobie współczuć? Jest z nim bardzo źle?
Malwina Huńczak: Słowo "współczucie" w języku polskim i kulturze zachodniej często kojarzy się negatywnie - z litością. Tymczasem w idei samowspółczucia chodzi o to, żebyśmy patrzyli na siebie łagodniej i życzliwiej, szczególnie w chwilach kryzysu.