Nie należy zamykać się na żadne informacje, które przychodzą. Sprawdzajmy wszystko, co jest możliwe, weryfikujmy każdą informację, każdą wersję - podkreślała w TVN24 kryminolog Bogusława Bonter-Mazek. Jak dodała, przepracowała w policji "prawie trzydzieści lat" i to nauczyło ją, że w śledztwach zawsze należy "spodziewać się niespodziewanego".
Mija ósma doba poszukiwań pięcioletniego Dawida z Grodziska Mazowieckiego, który 10 lipca wyszedł ze swoim ojcem z domu. Mężczyzna popełnił następnie samobójstwo, losy chłopca nie są znane. Służby prowadzą akcję poszukiwawczą na szeroką skalę.
- Zgodnie z [przekazywanymi - przyp. red.] informacjami chłopiec był przewożony przez ojca w różnych kierunkach. Wiemy również, że ojciec zatrzymywał się dwukrotnie na dłuższy czas, wiemy, że wyłączał swój telefon i też pewnie będziemy uważali, że jest to jakiś element, z którym się przygotował - żeby nie ustalić miejsca, do którego się udawał z tego samochodu - wskazywała w TVN24 kryminolog Bogusława Bonter-Mazek.
Podkreśliła, że na pewno w tej sprawie jest "więcej pytań niż odpowiedzi". - Ja oczywiście z uwagi na to, że prawie trzydzieści lat przepracowałam w policji mam określone doświadczenie, ale to doświadczenie to jest jedna rzecz, a druga sytuacja, to jest zawsze takie pytanie czy taka sugestia: spodziewaj się niespodziewanego - powiedziała.
Kryminolog zaznaczyła, że nie należy zamykać się na żadne informacje, jakie docierają do śledczych. - Sprawdzajmy wszystko, co jest możliwe, weryfikujmy każdą informację, każdą wersję, dlatego, że w ten sposób zbieramy materiał, który pozwoli nam ustalić, co naprawdę się wydarzyło - wskazywała.
"W komputerze jest pełna wiedza o nas"
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński informował, że "w toku postępowania zabezpieczono szereg dowodów, między innymi nośniki danych, z których korzystał ojciec [poszukiwanego chłopca - przyp. red.], komputery i telefony". - Biegli je sprawdzają. To może ujawnić jego zachowanie, czy to planował, czy kontaktował się z innymi osobami - dodał.
Bogusława Bonter-Mazek odniosła się do tej informacji. - Czasem jest tak, że rodziny nie wiedzą o nas tyle, co wie o nas nasz komputer. W komputerze jest pełna wiedza o nas - podkreśliła.
- Pewnie działania prokuratury będą właśnie polegały na weryfikacji tych wszystkich danych, które są w komputerze, na analizie tego, co jest na pendrive'ie u ojca, bo być może to pokaże nam jakiś nowy kierunek tych działań - wskazała kryminolog w rozmowie z TVN24.
Śmierć ojca, zaginięcie syna
Do zaginięcia chłopca doszło w środę, 10 lipca. Około godziny 17 pięcioletni Dawid Żukowski wyszedł ze swoim ojcem z domu swoich dziadków w Grodzisku Mazowieckim. Mężczyzna miał go zawieźć do matki, do Warszawy. Rodzice nie byli rozwiedzeni, ale nie mieszkali razem. Ostatni raz kontaktowali się o godzinie 18 w środę.
Ojciec Dawida zginął tuż przed 21 potrącony przez pociąg. Według ustaleń funkcjonariuszy było to samobójstwo. Kilka godzin później, około północy, matka zgłosiła zaginięcie chłopca.
W czwartek policjanci w Grodzisku Mazowieckim znaleźli samochód, którym ojciec poruszał się z dzieckiem. Stał trzy kilometry od torów w grodziskiej dzielnicy Łąki. Śledczy dotarli także do monitoringu, który pozwolił odtworzyć trasę samochodu między Grodziskiem Mazowieckim a Warszawą.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Matka Dawida zawiadomiła o znęcaniu się >
Autor: js//now / Źródło: tvn24