"Policja rozpatruje możliwość celowego zanieczyszczenia produktu substancją zawierającą chlor i umieszczenia jej w zgrzewce przez osobę trzecią" - informuje w oświadczeniu producent wody Żywioł Żywiec Zdrój. Policja przyznaje, że to jedna z branych pod uwagę wersji wydarzeń. Tych ma być jednak więcej. Po wypiciu wody 31-letni mieszkaniec Bolesławca trafił do szpitala. Ma poparzony przełyk i jamę ustną. Sprawę bada prokuratura.
Na stronie producenta opublikowano "stanowisko firmy Żywiec Zdrój w sprawie incydentu w Bolesławcu". Czytamy w nim: "Ustalono, że w zgrzewce zakupionej przez konsumenta znalazło się 11 butelek z partii produkcyjnej z sierpnia i jedna z kwietnia, co oznacza, że produkt nie był zapakowany oryginalnie przez Żywiec Zdrój".
"Wstępne ustalenia służb kontrolnych potwierdzają, że butelki z partii z 8 sierpnia nie budziły zastrzeżeń. Prowadzone są dalsze analizy butelki z 20 kwietnia 2016 r. - policja rozpatruje możliwość celowego zanieczyszczenia produktu substancją zawierającą chlor i umieszczenia jej w zgrzewce przez osobę trzecią".
O sprawę zapytaliśmy mundurowych. Jak mówi rzeczniczka bolesławieckiej policji to tylko jedna z możliwości branych pod uwagę przez służby.
"To było kwaśne, potwornie niedobre i żrące"
W oświadczeniu producent zapewnia, że wstępne ustalenia sanepidu pozwalają stwierdzić "brak jakiegokolwiek powiązania bieżącej produkcji z zaistniałą sytuacją". O jaką sytuację chodzi? Mieszkaniec Bolesławca trafił do szpitala po tym jak napił się wody gazowanej z butelki Żywca. - Woda była zafoliowana normalnie. Wyciągnąłem pierwszą z opakowania, chciałem się napić przed snem. Wziąłem dwa spore łyki. Poczułem, że to nie jest woda. Zaczęło mnie parzyć. To było kwaśne, potwornie niedobre i żrące - opowiadał poszkodowany Maciej Zielonka.
Z obrotu handlowego wycofano produkty z dwóch partii, które znalazły się w zgrzewce zakupione w Bolesławcu: S 08/08/08:49/3/1 oraz S 20/04/11:04/3/1.
Sprawą zajął się sanepid, prokuratura i policja. Zabezpieczone butelki z wodą są poddawane badaniu. Wyniki mają być znane w piątek. - Woda była badana w Laboratorium Kryminalistycznym. Nie mamy jeszcze ani opinii ani stu procentowych wyników. Z tego, co wiem, była wyczuwalna silna woń chloru bądź pochodna chloru, mieszanina jakiejś substancji. (...) Niewątpliwie była to substancja chemiczna, bardzo szkodliwa - poinformowała w rozmowie z reporterem TVN24 Ewa Łomnicka, szefowa Prokuratury Rejonowej w Bolesławcu.
Woda, którą wypił pan Maciej została kupiona w Bolesławcu:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24