"Złoty pociąg" w Parku Miniatur w Kowarachpark-miniatur.com
Przewozi działa przeciwlotnicze, czołgi, żołnierzy i sztabki złota - choć istnienia "złotego pociągu" do tej pory nie potwierdzono, ten już stał się atrakcją turystyczną Dolnego Śląska. Ze sławy zaginionego podczas wojny wojskowego transportu postanowił skorzystać Park Miniatur w Kowarach. - Turyści są tak w niego zapatrzeni, że tworzą się tu zatory, a my musimy kierować ruchem - śmieje się twórca parku.
"Złoty pociąg" w Kowarach można oglądać od początku listopada. Wyjeżdża wprost spod Zamku Książ. Skąd pomysł na to, by osławiony już skład znalazł się w tutejszym Parku Miniatur? - Odwiedzają nas różne grupy i turyści z różnych stron świata. Ten pociąg to temat ogólnoświatowy i wszyscy tu o niego pytali. Gdy tylko podchodzili do Zamku Książ zaraz zastanawiali się, gdzie jest "złoty pociąg" - opowiada Marian Piasecki, twórca parku. I dodaje: wszyscy zastanawiają się kiedy on się ukaże, a pokazał się u nas.
Miesiąc prac nad "niełatwą sprawą"
Do pracy zabrała się 9-osobowa grupa, która buduje modele dla kowarskiego parku. Prace trwały ponad 4 tygodnie. - To nie była łatwa sprawa. Żeby uzyskać taki efekt trzeba było się natrudzić. Każdy z 13 wagoników jest odtworzony z wielką starannością. W ten sposób odwzorowano pociąg, który od 70 lat ma stać gdzieś pod ziemią - mówi Piasecki.
Co jednak jeśli pociągu w Wałbrzychu nie ma? Zdaniem szefa parku jeśli nie będzie go na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych, to znaczy, że szukać trzeba dalej.
13 wagonów w skali 1:25
Pociąg "sunie" po miniaturowych torach, kryje się w tunelach i pomiędzy drzewami i skałami. Na wagonach przewożone są wojskowe sprzęty: działa przeciwlotnicze, czołgi, broń, ale też sami żołnierze Wermachtu i skrzynie ze złotem. Replika składu powstała w skali 1:25. - Na razie jest to tak wielka atrakcja, że tworzą się przy niej zatory, a my musimy kierować ruchem - przyznaje Piasecki.