Czynna napaść na funkcjonariuszy, znieważenie ich i pozbawienie wolności przewożonych pasażerów - taksówkarz, który uciekał ulicami Wrocławia przed policją, a na końcu zaatakował funkcjonariuszy gazem pieprzowym, usłyszał szereg zarzutów za swoje przewinienia. Teraz grozi mu nawet do 10 lat więzienia.
Nocą z wtorku na środę 50-letni mężczyzna został zatrzymany do kontroli w trakcie kursu. Wiózł dwóch pasażerów. Jak wynika z relacji policjantów, kiedy oddawali mu dokumenty, taksówkarz był agresywny i ich obrażał. Za zniewagi funkcjonariusze zamierzali go zatrzymać, ale zamiast się poddać, dał gaz do dechy. Chciał uciec.
Rozpoczął się pościg, do którego dołączały inne radiowozy. W końcu zatrzymano uciekiniera w okolicach ulicy Fieldorfa. Według dalszej relacji policjantów, taksówkarz się nie poddawał i zablokował drzwi. Widocznie bardzo nie chciał trafić w ręce funkcjonariuszy. Do tego stopnia, że kiedy wybili mu szybę w aucie, kierowca rozpylił w ich stronę gaz pieprzowy. Obezwładnili go dopiero inni policjanci. Został zatrzymany.
Taksówkarz z zarzutami
Całą sprawę znamy tylko z relacji policjantów, bo funkcjonariusze nie informują, czy mężczyzna się przyznał i czy złożył wyjaśnienia. Wojciech Jabłoński z biura prasowego wrocławskiej policji przekazał, że przedstawiono mu łącznie pięć zarzutów. Chronologicznie do przebiegu zdarzeń:
Pierwszy to znieważenie dwóch policjantów drogówki, którzy legitymowali go na samym początku.
Drugi dotyczy nie zatrzymania się do kontroli, nie reagowania na polecenia policjantów, ani na sygnały świetlne i dźwiękowe.
Trzeci związany jest z rozpyleniem gazu w kierunku policjantów. Zakwalifikowane zostało to jako czynna napaść na funkcjonariuszy.
Czwarty zarzut odnosi się do znieważenia dwóch kolejnych funkcjonariuszy, którzy dokonywali zatrzymania taksówkarza.
Piąty - pozbawienie wolności przewożonych na tylnej kanapie pasażerów taksówki.
- 50-latkowi grozi za to do 10 lat więzienia. Po badaniu jego krwi nie stwierdzono obecności alkoholu, ani środków psychoaktywnych - mówi Jabłoński.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, wobec taksówkarza zastosowano dozór policyjny oraz zabrano mu prawo jazdy, w związku z czym nie może wykonywać swojej pracy.
Nadal nie wiadomo co było powodem raptownego i niespodziewanego zachowania mężczyzny. Co prawda złożył wyjaśnienia, ale policja nie informuje o szczegółach. Kierowca taksówki nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Taksówkarza zatrzymano w okolicach ulicy Fieldorfa:
Autor: ib / Źródło: TVN24 Wroclaw
Źródło zdjęcia głównego: gazetawroclawska.pl