Zapewniał im jedzenie, ale nie szczepił, nie wyprowadzał na dwór i nie dostarczał wody. Obrońcy praw zwierząt wraz z policją zlikwidowali nielegalną hodowlę psów pod Lwówkiem Śląskim (woj. dolnośląskie). Jej właściciel zarzeka się, że trzymał kilkanaście zwierząt w małym pomieszczeniu, ale ich nie sprzedawał. Sprawą zajął się reporter "Blisko Ludzi" TTV.
Zgłoszenie o nielegalnej hodowli w Uboczu działacze z Fundacji Mondo Cane dostali od ludzi, którzy kupili tam dwa psy. Szybko okazało się, że zwierzaki są bardzo chore. Teraz walczą o życie w klinice. Działacze fundacji zawiadomili o sprawie policję.
Zaniedbane zwierzaki
W małym, słabo oświetlonym pomieszczeniu gnieździło się 15 czworonogów. - Na pierwszy rzut oka widać, że warunki nie są dobre - ocenił Konrad Kuźmiński z Fundacji Mondo Cane.
Okazało się, że psy nie dostawały regularnie wody. - Widać żebra, bo są niedożywione. Mają zepsute zęby, źle obcięte ogony, przerośnięte pazury i sierść w strasznym stanie. Pewnie dlatego, że nie były odrobaczane - wyliczał Kuźmiński.
"To są dobre warunki"
Jednak właściciel nie miał sobie nic do zarzucenia. - Źle u mnie mają? Przecież to są dobre warunki, weterynarz sam jest chory, skoro twierdzi coś innego - oskarżał.
- Przecież karmienie to nie wszystko, zwierzęta trzeba też badać i odrobaczać - odpowiedziała mu weterynarz Dorota Pussek-Petryka.
O ich losie zdecyduje sąd
Właściciel zarzekał się również, że psów nie sprzedaje. Mimo to, wolontariusze, którzy przybyli na interwencję, są niemal pewni, że mieli do czynienia z nielegalną hodowlą.
Teraz o losie psów zdecyduje sąd. To on oceni, czy odebrać je właścicielowi. - Fundacja z Warszawy już zadeklarowała, ze weźmie je pod swoją opiekę - cieszy się Konrad Kuźmierski.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do dwóch lat więzienia oraz 10 lat zakazu posiadania zwierząt.
Autor: mir/b / Źródło: TTV Blisko ludzi