Mieszkaniec Legnicy (woj. dolnośląskie) postawił na nogi lekarzy i policję. Wszystko dlatego, że zgłosił wypadek, którego nie było. Na desperacki krok zdecydował się prawdopodobnie po to, by ominąć szpitalne kolejki.
Do zdarzenie doszło pod koniec ubiegłego tygodnia. Zdenerwowany mieszkaniec Legnicy usiadł na krawężniku obok jednego z miejskich skrzyżowań i wezwał policjantów. – Odebraliśmy zgłoszenie od mężczyzny, który twierdził, że miał wypadek. Mówił, że w trakcie przechodzenia przez przejście dla pieszych auto przejechało mu po stopie. Wezwaliśmy pogotowie i udaliśmy się na miejsce – relacjonuje podinsp. Sławomir Masojć z legnickiej policji. W międzyczasie karetka zabrała poszkodowanego na szpitalny oddział ratunkowy.
Lekarze i monitoring wypadku nie potwierdzili
Pacjent uskarżał się na ból nogi dlatego trafił do poradni chirurgicznej. Tam lekarka skonsultowała się z ortopedami, ale ci nie wykryli żadnego urazu. Mężczyznę cofnięto na SOR a stamtąd został odesłany do domu. – Wszystko wskazywało na to, że nie było żadnego wypadku. Pacjent nie miał obrażeń i otarć – mówi Andrzej Hap, dyrektor legnickiego pogotowia. Wtórują mu mundurowi, którzy przejrzeli monitoring. – Zapis z kamer nie potwierdzał wersji mężczyzny. Także na jego obuwiu nie było śladów wypadku – stwierdza Masojć.
Musi w kolejce odczekać swoje
Z funkcjonariuszami mężczyzna nie chciał rozmawiać. Jednak wiadomo, że kilka lat temu miał wypadek i przeszedł zabieg, po którym wciąż dokuczał mu ból. – Być może dlatego zdecydował się na tak desperacki krok – uważa policjant. Jak mówią lekarze, teraz mężczyzna musi udać się do po skierowanie, zarejestrować się do poradni ortopedycznej i odczekać swoje. Za zgłoszenie wypadku, którego nie było grozi mu areszt, ograniczenie wolności lub grzywna.
Do niecodziennego zdarzenia doszło w Legnicy:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24