Posłanka Prawa i Sprawiedliwości, Mirosława Stachowiak-Różecka, jest kandydatką na urząd prezydenta Wrocławia. Włodarzem miasta chciała zostać już cztery lata temu. Wtedy, w drugiej turze, przegrała z obecnym prezydentem Rafałem Dutkiewiczem. Tym razem jest jednak przekonana o swojej wygranej.
W czwartek na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, zaprezentował kandydatów na prezydentów największych miast w nadchodzących wyborach samorządowych. Kandydatką Zjednoczonej Prawicy na urząd prezydenta stolicy Dolnego Śląska została Mirosława Stachowiak-Różecka, obecnie posłanka. Jak przypomniał Kaczyński kandydatka PiS o prezydenturę we Wrocławiu walczyła już cztery lata temu. - Kandydowała z bardzo dobrym wynikiem - podkreślił prezes partii.
"Jestem gotowa do walki"
Stachowiak-Różecka powiedziała dziennikarzom po konferencji, że o swoich pomysłach na prezydenturę Wrocławia będzie w pierwszej kolejności mówić jego mieszkańcom. Kandydatka spytana została, czy nie obawia się, że przegra ze swoim kontrkandydatem we Wrocławiu, wspieranym przez PO Kazimierzem M. Ujazdowskim.
- Ja już mówiłam kilkukrotnie, że uważam, że Kazimierz Michał Ujazdowski nie jest moim problemem, ani wyborców PiS, tylko wyborców PO, Grzegorza Schetyny i tyle mam do powiedzenia. Mnie żaden przeciwnik nie stresuje ani nie martwi. Jestem przekonana, że ta pula wrocławska zostanie wygrana - odpowiedziała.
Pytana, czy ma wątpliwości co do tego, czy wygra, Stachowiak-Różecka powiedziała, że "ktoś, kto właśnie zostaje kandydatem na prezydenta miasta Wrocławia i mówiłby, że ma wątpliwości czy wygra, to straciłby już na starcie wiarygodność".
- Jestem przekonana, że mamy we Wrocławiu szansę, że PiS we Wrocławiu wygra - stwierdziła.
Dopytywana, czy nie obawia się utraty elektoratu konserwatywnego w związku z kandydaturą Ujazdowskiego, Stachowiak-Różecka powiedziała, że niczego się nie obawia. - Jestem gotowa do walki o Wrocław. I jestem przekonana, że mamy tu szansę na zwycięstwo - oświadczyła.
Ujazdowski liczy na "szlachetną kampanię"
Do kandydatury Stachowiak-Różeckiej odniósł się jej główny rywal w walce o fotel prezydenta. Kazimierz Michał Ujazdowski przyjął podobną retorykę, bo i on zapewnia, że nie boi się Prawa i Sprawiedliwości
- Obronię skutecznie Wrocław przed zagrożeniami, jakie płyną ze strony polityki tej partii. Pani poseł Różecka osobiście odpowiadała za demontaż rządów prawa i za cały szereg decyzji centralistycznych szkodzących miastu. Chciałbym ją o to zapytać w debacie publicznej - przyznał Ujazdowski, deklarując jednocześnie gotowość do rozmowy.
Jak stwierdził, już od kilku dni docierały do niego przecieki, że to właśnie Stachowiak-Różecka zostanie kandydatką PiS na urząd. Teraz liczy na "szlachetną kampanię, godną kultury Wrocławia, który zawsze dawał wzór wzajemnego szacunku".
Kandydat PO odniósł się także do korzystnego wyniku Stachowiak-Różeckiej w wyborach w 2014 roku. Według niego była wówczas jedynym liczącym się kontkandydatem urzędującego prezydenta Rafała Dutkiewicza.
- Dziś prezydent Dutkiewicz nie startuje, mamy zupełnie inną, otwartą rywalizację - przyznaje Ujazdowski.
Kolejny start w wyborach
Kandydatka PiS o prezydenturę we Wrocławiu walczyła już cztery lata temu. W tamtej kampanii Stachowiak-Różecka krytykowała prezydenta Dutkiewicza. Punktowała go za plany i sposób organizacji międzynarodowych imprez: Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku i World Games, czyli światowych igrzysk sportów nieolimpijskich, które rozgrywały się w mieście w 2017 roku.
Stachowiak-Różecka mówiła wtedy o tym, że ma dość "gigantomanii i wydawania ogromnych publicznych pieniędzy na imprezy, które wcale nie służą wrocławianom". Postulowała też bardziej intensywną współpracę z radami osiedli i "rozwiązywanie problemów zwykłych" mieszkańców Wrocławia. Podczas kampanii w 2014 roku zapowiadała też, że część miejskich spółek za jej rządów zostanie zlikwidowana. Twierdziła również, że Śląsk Wrocław powinien przestać być finansowany z miejskiej kasy.
W drugiej turze stanęła w szranki przeciwko urzędującemu prezydentowi Rafałowi Dutkiewiczowi. Wówczas otrzymała 74 tysiące 83 głosy. Nie wystarczyło to jednak do wygranej. - Teraz będziemy bardzo silną opozycją, za którą będzie stało pół Wrocławia. Ten proces się dopiero zaczyna. Bardzo państwu dziękuję - mówiła po ogłoszeniu wstępnych sondażowych wyników wyborów.
Miała być szefową kampanii Dudy
Po tym wyniku akcje działaczki wzrosły. Przez moment mówiło się o tym, że zostanie szefową kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy. Przegrała jednak rywalizację o to stanowisko z Beatą Szydło i objęła ostatecznie mało ważne stanowisko szefowej jego rady programowej. Zapewniła sobie jednak pierwszej miejsce na liście wyborczej PiS do Sejmu w 2015 roku.
W obu kampaniach wyborczych podawała nieprawdziwą informację o swoim wykształceniu. Stachowiak-Różecka pisała o sobie, że "ukończyła resocjalizację na Uniwersytecie Wrocławskim" a nie miała zdanego egzaminu magisterskiego. W 2017 r. obroniła tytuł magistra w Dolnośląskiej Szkole Wyższej. Czytaj więcej na ten temat
W marcu 2018 roku Stachowiak-Różecka została wybrana na pełniącą obowiązki prezesa wrocławskich struktur PiS. Wniosek o jej powołanie na to stanowisko złożył prezes PiS Jarosława Kaczyński. Kandydatura posłanki została przegłosowa jednogłośnie na posiedzeniu zarządu okręgowego partii.
Radna, filmowiec, żona
Stachowiak-Różecka była też radną miejską. Pracowała w komisjach edukacji, kultury i rewizyjnej. Do partii Kaczyńskiego należy od 2002 roku. Przez wiele lat była związana z branżą filmową, zajmowała się produkcją filmów fabularnych i dokumentalnych. Była również szefem Wytwórni Filmów Fabularnych we Wrocławiu. Jest zamężna. Ma 45 lat i 21-letniego syna Jeremiasza.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław, PAP