"Uwaga, ptaki atakują. Prosimy zachować ostrożność" - plakaty z takim napisem pojawiły się na kampusie Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Niektórzy się śmieją, ale tym, którzy przez kraczące wrony zostali zaatakowani do śmiechu nie jest. - To straszne przeżycie - mówi jedna z kobiet. Na razie ze skrzydlatymi napastnikami nie można nic zrobić, bo te są w trakcie okresu lęgowego.
- Przechodziłam i nagle z przodu podleciała do mnie jedna wrona, z tyłu pojawiła się druga. Strasznie nade mną krakały. Bardzo się przestraszyłam i szybko uciekłam, bałam się, że wlecą za mną do pomieszczenia - opowiada pani Anita, która teraz za każdym razem gdy ma pokonać drogę "patrolowaną" przez ptaki zastanawia się dwa razy.
Kilkanaście ataków ptaka na człowieka
Zaatakowana przez wronę została także Ola. - Szłam na wykład, a ona zleciała z drzewa. Zaatakowała mnie od tyłu. Nie da się przewidzieć kiedy nastąpi taki atak - mówi studentka. Dla niej spotkanie z ptakiem skończyło się strachem, ale do władz uczelni zgłaszają się osoby, które przez ptaki zostały np. podrapane. - W sumie odnotowaliśmy kilkanaście przypadków takich ataków. Z reguły nie były to poważne historie, ale ptaki straszą skrzydłami, których rozpiętość dochodzi do niemal metra - opowiada Jolanta Nowacka, rzecznik Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
Ptaki mają atakować szczególnie rano. Ze względu na te "napaści" uczelnia poprosi studentów i pracowników o zachowanie ostrożności. Na terenie kampusu wywieszono plakaty informujące o skrzydlatym zagrożeniu. Więcej władze zrobić nie mogą. - Wrony siwe są pod ochroną i dlatego mamy problem z uporaniem się z nimi - wyjaśnia Nowacka.
Przyrodnik: to naturalne
Studenci zastanawiają się co prowokuje zwierzęta. Może hałas, a może strój? Specjaliści wyjaśniają, że nic z tych rzeczy. To po prostu ptasia natura. - To związane jest z obroną potomstwa. Teraz mamy okres w którym pisklęta wychodzą z gniazd, a rodzice ich bardzo pilnują. Każdego intruza, który zbliży się do ich potomstwa, odganiają. To naturalne dla wielu gatunków ptaków - wyjaśnia dr Tomasz Piasecki z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. I dodaje, że wrony człowieka się nie boją i dlatego atakują.
- Przy dużym zbiegu okoliczności i pesymistycznym scenariuszu może dojść do nieszczęśliwego wypadku, bo ptaki mają ostry i mocny dziób. Podczas ataku ktoś może zostać trafiony w oko, ale z reguły kończy się na strachu - podkreśla przyrodnik.
"Klimat jak z Hitchcocka", a uczelnia musi czekać
Te słowa potwierdza jeden ze studentów. - Zaatakowały moją współlokatorkę. Jest cała i zdrowa, tylko wystraszona - powiedział reporterce TVN24 chłopak. Inny dodaje: klimat jest trochę jak z Hitchcocka.
Co dalej z parą wron i ich potomstwem? - Czekamy na pomoc. Regionalny inspektor ochrony środowiska obiecał zająć się sprawą. Czekamy na jego decyzję. Od niej będą uzależnione dalsze działania - przyznaje rzecznik uczelni.
Wrony atakują na kampusie wrocławskiego Uniwersytetu Ekonomicznego:
Autor: tam//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław