Pod opieką wolontariuszy wrocławskiej Ekostraży przebywa niemal 30 kilkutygodniowych jeży. Maluchy rosną jak na drożdżach, ale wymagają też mnóstwa troskliwości i czasu opiekunów.
Małe jeże trafiły do wolontariuszy z różnych miejsc regionu. - Mamy dwa mioty z okolic Kłodzka, jeden z okolic Rawicza i jeden spod Wrocławia. Wszystkie, gdy do nas trafiły, były w podobnym stanie. Maluchy był wycieńczone i pozbawione matek - opisuje Dawid Karaś ze stowarzyszenia Ekostraż.
Nie mają zębów, potrzebują ludzi
Jeżowe mamy ginęły albo pod kołami samochodów, albo w nieznany sposób. A opuszczone maluchy nie były w stanie poradzić sobie samodzielnie.
- Nie mają nawet zębów, a więc nie potrafią samodzielnie zdobywać pokarmu. By przeżyć muszą być odkarmiane przez ludzi - podkreśla Karaś. I dodaje, że po kilku dniach wytężonej pracy wolontariuszy można powiedzieć, że wszystkie osłabione czworonogi wracają do pełni sił.
Śpią i jedzą
Niemal trzydziestką jeży zajmuje się kilku opiekunów.
- Podopiecznych trzeba było umieścić pod opieką kilku osób. Jeżyki umieszczone są w specjalnych inkubatorach, by zapewnić im odpowiednią temperaturę. Ich życie polega na tym, że jedzą i śpią, a gdy zaczną chodzić, to zaraz robią się głodne i wtedy do akcji wkraczają ich karmiciele - wyjaśnia przedstawiciel Ekostraży.
Siedziba Ekostraży mieści się przy ulicy Miłoszyckiej we Wrocławiu:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Ekostraż