Mieszkaniec Dolnego Śląska nie miał już pomysłu, jak poradzić sobie z drapieżnikiem, który zabił mu 60 gołębi. Wziął więc jednego ptaka, wsadził go na przynętę do klatki, a tę obłożył potrzaskami. Miał pecha. Drapieżnika nie złapał, za to uwolniony gołąb doprowadził do niego policjantów.
Policjanci otrzymali informację od mieszkańca jednej z miejscowości położonych pod Głogowem. - Niedaleko zabudowań znajdowała się pułapka na zwierzęta. W drucianej klatce siedział hodowlany gołąb, a wokół niej rozstawiono potrzaski - opisuje Bogdan Kaleta z policji w Głogowie. I dodaje, że ptak miał być przynętą dla drapieżnika.
Wypuszczony z klatki poleciał wprost do gołębnika
Osoba, która zostawiła klatkę, nie przypuszczała, że zastawiła pułapkę na siebie. - Gołąb wypuszczony z klatki poleciał prosto do swojego gniazda, które znajdowało się na posesji 56-latka. Dzięki obserwacji lotu ptaka udało się dotrzeć do jego właściciela - relacjonuje Kaleta. I dodaje: - Gołąb zdradził kłusownika. 56-latek został zatrzymany. Przyznał się do rozstawienia pułapki. Policjantom tłumaczył, że drapieżnik, na którego polował, wcześniej zabił ponad 60 gołębi. - Łapiąc zwierzę, chciał położyć temu kres. Mężczyzna usłyszał zarzut nielegalnego posiadania urządzeń przeznaczonych do kłusownictwa oraz ich użycia w celu schwytania zwierzęcia - informuje policjant. Właścicielowi gołębi grozi do pięciu lat więzienia.
Źródło: policja głogowska
Źródło zdjęcia głównego: Policja Głogowska