Na rondzie pojechał pod prąd, nie zatrzymał się przed przejazdem kolejowym, a w końcu wystawił przez okno miotłę i próbował nią podtrzymać boczne lusterko. Kierowca autokaru został ukarany ośmioma punktami karnymi i mandatem w wysokości tysiąca złotych.
Policjanci z wrocławskiej drogówki zauważyli autokar, którego kierowca łamał przepisy. Mężczyzna zamiast po wjeździe na rondo pojechać w prawo, od razu skręcił w lewo.
Po jeździe pod prąd zignorował znak STOP i - bez sprawdzenia się, czy nie zbliża się pociąg - wjechał na przejazd kolejowy.
"Są sytuacje, gdy nawet doświadczeni policjanci przecierają oczy ze zdumienia"
Jednak funkcjonariuszy wprawiło w osłupienie coś innego.
- Są sytuacje, gdy nawet doświadczeni policjanci przecierają oczy ze zdumienia. Największe zaskoczenie wywołał moment, gdy mężczyzna wyciągnął przez okno swojej szoferki miotłę na długim kiju i nią starał się utrzymać uszkodzone lusterko zewnętrzne pojazdu - przekazał Krzysztof Marcjan z biura prasowego wrocławskiej policji.
Mandat i punkty karne
Kierowca miał tłumaczyć funkcjonariuszom, że pomimo uszkodzonego lusterka chciał kontynuować jazdę. I w ten sposób - przy użyciu miotły - postanowił sobie pomóc.
46-latek został ukarany ośmioma punktami karnymi i mandatem w wysokości tysiąca złotych. Odebrano mu też dowód rejestracyjny pojazdu. Wszyscy pasażerowie - pracownicy jednej z podwrocławskich firm - dotarli do pracy innym autobusem i z innym kierowcą.
Kierowcą zatrzymali policjanci z Wrocławia:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Policja Wrocław