Władze Wrocławia nie zgodziły się w tym roku na zorganizowanie w stolicy Dolnego Śląska festiwalu Wolnych Konopi. Organizatorzy imprezy nie dali za wygraną i wypłynęli w rejs. - Na Odrze możemy robić co chcemy, więc płyniemy – mówi Jakub Gajewski z wrocławskich Wolnych Konopi.
Jak zapowiadali, tak zrobili. Około 100 osób wypłynęło w sobotę wieczorem w rejs Wolnych Konopi po Odrze. Jego uczestnicy już po południu gromadzili się przy bulwarze Dunikowskiego. Po godz. 19.00 wszyscy weszli na pokład.
- Na razie jest spokojnie. Nie musieliśmy interweniować – informuje asp. Łukasz Dutkowiak z dolnośląskiej policji. - Jeśli okaże się, że łamią prawo lub dojdzie do zagrożenia życia podpłyniemy i będziemy interweniować. Mamy w gotowości kilka łodzi patrolowych. Trzymamy rękę na pulsie – dodaje.
Urząd powiedział „nie”
Na zamkniętej imprezie mają odbywać się wykłady na temat konopi przemysłowej.
Rejs zorganizowano, bo urząd miasta nie chciał się zgodzić na zorganizowanie festwialu Wolnych Konopi na bulwarze.
- Urząd nie protestuje, bo Odra nie należy do miasta – mówi Jakub Gajewski, jeden z organizatorów. - Zrobiliśmy wszystko, o co nas prosili. Listy intencyjne od uczestników i wykładowców dotarły do urzędu, a zgody na festiwal Wolnych Konopi i tak nie wydali – dodaje rozżalony.
"Dom z konopi"
Gajewski podkreśla, że wyraźnie zapewniali władze miasta o tym, że na festiwalu nie będą promować narkotyków. - Kosmetyki, tkaniny i cegły to tylko niektóre z rzeczy, jakie można wytworzyć z konopi przemysłowej. Wszystkie te produkty miały być na festiwalu eksponatami i dowodami na to, że konopie służą nie tylko do produkcji narkotyków - tłumaczą organizatorzy.
To nie przekonało jednak władz miasta, które uznały, że festiwal to zawoalowana forma promowania narkotyków.
Autor: mo/ansa/par / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | TB