Wojewoda dolnośląski zdecydował o powołaniu specjalnego zespołu w sprawie koczujących we Wrocławiu Romów. W zespole zasiądzie m.in. przedstawiciel ambasady Rumunii, NFZ, sanepidu, Straży Granicznej i Straży Miejskiej. Decyzja o stworzeniu grupy to m.in. efekt skarg mieszkańców na uciążliwe sąsiedztwo koczowisk i sądowej batalii miasta przeciw Romom.
Wojewoda Tomasz Smolarz postanowił wziąć sprawę w swoje ręce i spróbować pogodzić interesy Romów i skarżących się na ich sąsiedztwo mieszkańców Wrocławia. Od roku sytuacja jest patowa, dlatego dla jej rozwiązania powołano specjalny zespół. - Do zadań zespołu będzie należało poszukiwanie rozwiązań, które przyczynią się do poprawy sytuacji związanej z pobytem rumuńskich Romów we Wrocławiu. Jednocześnie grupa w swoich działaniach weźmie pod uwagę interes mieszkańców stolicy Dolnego Śląska, którzy skarżą się na uciążliwe sąsiedztwo koczowisk istniejących na terenie miasta – wyjaśnia Bartosz Wiśniewski z biura prasowego dolnośląskiego urzędu wojewódzkiego.
Debatować będą m.in. przedstawiciele ambasady i NFZ
W grupie, która od środy będzie debatowała nad potencjalnymi rozwiązaniami romskiej sprawy zasiądzie 21 osób. – To będzie dzielenie się know-how. Zespół ma wypracować rozwiązania na przykładzie tych zastosowanych w innych krajach – zapewnia Wiśniewski. Wśród członków zespołu znalazł się m.in. przedstawiciel ambasady Rumunii, straży Miejskiej i granicznej, Rzecznika Praw Obywatelskich, sanepidu, kuratorium oświaty i Narodowego Funduszu Zdrowia.
Skargi, pisma i proces
Od kilku lat w barakach przy ul. Kamieńskiego bez bieżącej wody mieszka ok. 60 osób, które do tej pory nie zalegalizowały pobytu w Polsce. Przez to Romowie nie mogą legalnie pracować, a ich dzieci nie mogą pójść do szkół. Grupa koczowników przeszkadza mieszkańcom pobliskich bloków przy ul. Kamieńskiego, którzy wielokrotnie skarżyli się różnym instytucjom na swoją sytuację. W końcu sprawą zajęli się urzędnicy magistratu. Jednocześnie zapewniali, że robili co w ich mocy, by Romom pomóc, ale twierdzili, że bez zalegalizowania pobytu obywateli Rumunii w Polsce zrobić wiele się nie dało.
W marcu ubiegłego roku, przed złożeniem pozwu do sądu, miasto wysłało do mieszkańców obozowiska dwa pisma. W jednym z nich urzędnicy napisali, że mieszkańcy łamią prawo, zajmując nielegalnie teren miejski. Drugie wzywało do opuszczenia koczowiska.
Pisma nie poskutkowały i w listopadzie rozpoczęła się sądowa batalia o eksmisję. W międzyczasie w obronę wrocławskich Romów włączyły się organizacje pozarządowe, Rzecznik Praw Obywatelskich i intelektualiści. Mieszkańcy koczowiska zapewniają przed sądem, że o skargach na swoją obecność nigdy nie słyszeli.
Autor: tam/kv/kwoj / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24