Wciąż nie wiadomo kiedy rozpocznie się rozprawa ws. eksmisji Romów zamieszkujących koczowisko przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. – Trwa tłumaczenie dokumentów na język rumuński – informują pracownicy sądu okręgowego.
- Jak tylko tłumaczenie będzie gotowe, wówczas sąd wyznaczy termin rozprawy – wyjaśnia sędzia Marek Poteralski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego we Wrocławiu. - Wtedy zostanie wysłana informacja do mieszkańców koczowiska – dodaje.
Jak wyjaśnia, gmina Wrocław wpłaciła zaliczkę na przekład pozwu.
- Na konto sądu okręgowego jeszcze w czerwcu wpłynęło 3 tys. zł. Z tych pieniędzy sąd zaś zlecił przekład pozwu – tłumaczy Poteralski.
Długa historia
Wrocławski magistrat pozew o eksmisję rumuńskich Romów z koczowiska przy ul. Kamieńskiego złożył w kwietniu. Konieczne jednak było uzupełnienie wniosku o informację dotyczącą liczby dzieci zamieszkujących baraki. Sąd nakazał również przetłumaczenie pozwu na język rumuński.
Wcześniej, pod koniec marca, urzędnicy nakazali Romom opuszczenie terenu należącego do miasta.
We wrocławskim koczowisku przy ul. Kamieńskiego od kilku lat mieszka ok. 60 rumuńskich Romów, którzy do tej pory nie zalegalizowali pobytu w Polsce. Żyją w barakach bez bieżącej wody i z prądem dostarczanym przez agregaty. Żyją m.in. ze zbierania złomu oraz datków, które zdobywają na ulicy.
Tak wyglądało koczowisko 29 marca 2013 roku
Autor: dr / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24