- Scenariusz był bardzo podobny do tego teraz. Przyszli i powiedzieli, że na łożu śmierci Niemiec narysował szkic miejsca, w którym ukryto kosztowności - mówi ostatni wojewoda wałbrzyski, który w 1998 roku na poszukiwania skarbu przekazał 30 tys. złotych. Wtedy, mimo zaawansowanych prac, żadnych kosztowności nie znaleziono.
- To było w okresie letnio-jesiennym 1998 roku. Przyszedł do mnie ówczesny wojewódzki konserwator zabytków, do którego z kolei przyszła grupa poszukiwawczy. Jak mówili, jeden z Niemców na łożu śmierci narysował szkic miejsca, w którym ukryto kosztowności - wspomina Bolesław Marciniszyn, ostatni wojewoda wałbrzyski. Te miały być od czasów wojennych ukryte w jaskini w jednym z kamieniołomów. Następnie miejsce miało zostać odcięte dzięki wybuchowi dynamitu, tak żeby nikt nie mógł go odnaleźć.
- Wtedy nie wiedzieliśmy, ile w tym było prawdy. Dyskretnie powołaliśmy zespół do poszukiwań. Na ten cel przeznaczyłem 30 tys. złotych. To nie były duże pieniądze, ale wystarczyły na prace, które miały odsłonić rumowisko - opowiada Marciniszyn.
Zamiast skarbów lita skała
Na miejsce przyjechali saperzy. W ruch poszedł ciężki sprzęt, który miał odsłonić rumowisko powstałe w wyniku wybuchu sprzed kilkudziesięciu lat.
- Po zbadaniu georadarem okazało się, że pod spodem jest lita skała. Ku żalowi wszystkich nic nie znaleźliśmy, a miały tam być ukryte kosztowności i dzieła sztuki - mówi były wojewoda. W niemal tygodniowych poszukiwaniach udział brało kilkadziesiąt osób. Dlaczego odbywały się w tajemnicy? Ostatni wojewoda wałbrzyski mówi wprost: nie chcieliśmy robić niepotrzebnej sensacji.
"Ktoś się wygłupił"
Z uwagi na tę historię do dzisiejszych doniesień o "złotym pociągu" ukrytym w okolicach Wałbrzycha podchodzi z rezerwą. Jego zdaniem powracające jak bumerang opowieści o ukrytych w tym rejonie skarbach to "pogłoski", a tym razem "ktoś się wygłupił".
- Hitlerowcy byli dobrze zorganizowani. Musieliby być bardzo nierozsądni, żeby w ostatnich dniach wojny zostawić tu taki pociąg. To się kupy nie trzyma - uważa Marciniszyn. Jego zdaniem kres historii o zaginionym składzie przyniesie koniec wakacji.
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24