- Tu się przyszedłem nauczyć jak się robi elektronikę, czy podłącza kable - zapewniają siedmiolatki, ale tak naprawdę urządzają sobie wielkie zapasy sumo pomiędzy własnoręcznie złożonymi i zaprogramowanymi robotami. Wrocław pokazuje, że nauka nie musi być nudna.
- Uczymy się, ale przecież też bawimy - zapewnia Łukasz, którego robot zremisował dziś w zawodach sumo z zabawką kolegi. - Bo tutaj nie jest tak jak w szkole, tu jest fajnie - kwituje.
Kabelki, druciki, rozmontowane części, mnóstwo klocków i kilkanaście komputerowych stanowisk. Brzmi poważnie? Siedmiolatki zapewniają, że nie, bo robotyka to dobra zabawa.
- Robota można zbudować w pięć, dziesięć minut. Ale są też takie, na które trzeba poświęcić kilka godzin - tłumaczy Filip. - Najłatwiej jest skręcać elementy, składać klocki, ożywia się je dużo trudniej.
Jak ożywić zabawkę?
Bo żeby "ożywić" robota, trzeba napisać specjalny program na komputerze, a potem wgrać go do własnoręczne poskładanego sprzętu. Potem na młodych konstruktorów czeka już tylko zabawa.
- I wtedy zaczynamy turnieje, roboty skaczą, tańczą, walczą ze sobą, sprawdzamy czyja kontrukcja jest lepsza - opowiada Mateusz Nowakowski, jeden z animatorów. - Mimo że wplatamy w nasze zajęcia naukę, tak żeby każdy rozumiał co i dlaczego działa, to dla dzieciaków to świetna zabawa.
- Przyszedłem tutaj, bo byłem ciekawy, jak się buduje roboty, chciałbym takie w przyszłości robić - opowiadał reporterowi TVN24 Daniel.
Dziewczynki też programują
To już piąta edycja półkolonii dla młodych inżynierów, a z roku na rok coraz więcej dzieci przychodzi, żeby wakacje spędzić wśród robotów. Zdarzają się też dziewczynki.
- Mają siedem lat, a już tworzą profesjonalne roboty, sami decydują jak będą wyglądać i co będą robić - zachwala Nowakowski. - Niektórzy wychodzą od nas i zapewniają, że jak dorosną to zajmą się tym zawodowo - śmieje się.
Autor: bieru/k
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | Mateusz Nawrocki