Taksówkarz, który na pasach zabił kobietę trafi do więzienia. Sąd zmienił wyrok

Aktualizacja:
[object Object]
Bliscy nie mogą się pogodzić ze stratą i wyrokiem sąduTVN24 Wrocław
wideo 2/3

Na dwa lata bezwzględnego więzienia, decyzją sądu II instancji, skazany został świdnicki taksówkarz Marek G., który śmiertelnie potrącił kobietę na przejściu dla pieszych. To zmiana względem decyzji sądu I instancji, który wcześniej wydał wyrok w zawieszeniu.

Jak na zazwyczaj mroźny luty, to był ciepły dzień. Sucho, bezwietrznie, temperatura dodatnia, około 8 stopni Celsjusza. Ewelina Pawiłowicz umówiła się z kolegą i swoim bratem na działce. Chcieli wypić po piwie. Potem rodzeństwo miało odwiedzić matkę, zjeść wspólnie obiad. To miała być sobota, jakich wiele w ich życiu. Zamiast tego zamieniła się w traumę, która za sprawą kontrowersyjnego procesu sądowego ciągnie się już ponad cztery lata.

Tragedia

Trójka znajomych szła około godziny 17.15 ulicą Esperantystów. Panowie nieco z tyłu, kobieta kilka kroków przed nimi. To ona pierwsza weszła na dobrze oznakowane i oświetlone przejście dla pieszych. Zaraz po niej krok na zebrę chciał dać brat Piotr, ale odepchnął go kolega, widząc nadjeżdżający samochód.

"Ewelina już była w trakcie przechodzenia, w połowie pasów. Chciała wejść na środkową wysepkę, jednakże szybko nadjeżdżający samochód z kierunku Wrocławia uderzył z całym impetem w bok siostry. Odrzuciło ją i przekoziołkowała w powietrzu, upadając na wysepkę, uderzając głową w ziemię" - zeznawał dzień po tragedii Piotr Szyfer.

Kobieta zginęła na miejscu. Na nic zdała się próba reanimacji. Uraz głowy był zbyt poważny. Nie dożyła 29. roku życia. Osierociła 6-letniego wówczas Kryspina.

To Marek G. - świdnicki taksówkarz, rocznik 60. - śmiertelnie potrącił pieszą. Akurat był w trakcie kursu, wiózł czterech pasażerów. W aktach sprawy czytamy, że według niego to kobieta nagle się odwróciła i wtargnęła mu prosto przed maskę. "Widząc to, skręciłem kierownicą maksymalnie w prawą stronę, aby jej nie uderzyć. Nadmieniam, że w trakcie wykonywania manewru skrętu nie hamowałem, gdyż nie było takiej możliwości" - mówił G. na przesłuchaniu.

To pierwsza różnica zdań. Później konflikt między nim a rodziną pani Eweliny będzie się tylko pogłębiał.

Żal

- Jestem zawiedziony. Mam żal do całego wymiaru sprawiedliwości za to, co się dzieje od samego początku w sprawie śmierci mojej siostry – mówi dzisiaj bezsilnie Piotr Szyfer.

Brat ofiary spodziewał się, że po spowodowaniu śmiertelnego wypadku sprawcy przynajmniej odebrane zostanie prawo jazdy. Nic z tego. Nie zastosowano wobec niego żadnego środka zapobiegawczego.

- Wypadek był w sobotę, a w poniedziałek pan G. normalnie jeździł już taksówką swojej żony, która też pracowała wtedy w korporacji. Jakby się nic nie stało - mówi Szyfer.

Na miejscu wypadku policjanci zbadali kierowcę taksówki alkomatem. Wydmuchał "zero". Ale wyniki badań jego krwi przyniosły zaskakujące informacje. W aktach sprawy czytamy, że stwierdzono w niej obecność amfetaminy w stężeniu dokładnie 46 ng/ml.

Według wytycznych Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Sehna w Krakowie, stężenie amfetaminy w wysokości od 0,25 ng/ml do 50 ng/ml odpowiada działaniu alkoholu w stężeniu do 0,5 promila i odpowiada stanowi "po użyciu" alkoholu. Czyli wykroczenie. To istotna informacja z punktu widzenia dalszych decyzji, które zapadały w związku z tą sprawą.

W czerwcu 2014 roku do świdnickiej prokuratury wpłynęła opinia biegłego lekarza medycyny sądowej, który przy określeniu stanu, w jakim Marek G. znajdował się za kółkiem, wziął pod uwagę okoliczności działające na niekorzyść podejrzanego.

Jak zaznaczał, od czasu wypadku do momentu pobrania od niego krwi minęła około godzina. Dlatego należy uznać, że organizm G. już "eliminował przyjęty środek odurzający". W związku z tym - wnioskuje biegły - w chwili wypadku stężenie amfetaminy we krwi taksówkarza przekraczało 50 ng/ml, co oznacza, że kodeksowo w momencie prowadzenia pojazdu jego stan powinien być określany nie jako "po użyciu", a "pod wpływem". A to już przestępstwo. Różnica jest zasadnicza - za jazdę po pijaku można iść na dwa lata do więzienia. Po użyciu - w skrajnych okolicznościach - na 14 dni do aresztu.

Otrzymawszy opinię, pół roku po tym, jak Marek G. spowodował wypadek, prokuratura postanowiła zatrzymać mu prawo jazdy. W grudniu 2014 roku skierowano do sądu przeciwko mężczyźnie akt oskarżenia. Oskarżono go o nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, gdy był pod wpływem amfetaminy, a także - osobno - o kierowanie pojazdem pod wpływem tegoż środka. Taksówkarz nigdy nie przyznał się do zażywania narkotyku.

Mężczyźnie groziło 12 lat więzienia, ale prokurator zażądał ośmiu. Oczywiście z dożywotnim zakazem prowadzenia pojazdów.

Prawo jazdy

Już wtedy, ale też w trakcie procesu Marek G. – jak wynika z relacji rodziny pokrzywdzonej - nic sobie nie robił z odebrania mu prawa jazdy. Regularnie był widywany za kółkiem na ulicach Świdnicy.

- To jest małe miasto, tu wszyscy się znają. I ludzie dzwonili do mnie, że on normalnie jeździ samochodem. Zgłaszałem to na policję, oni nawet przyznali, że wiedzą o tym, ale potrzebowali dowodu. No i ja taki dowód zdobyłem - mówi Piotr Szyfer.

Sam, pewnego dnia jadąc samochodem, zauważył Marka G. prowadzącego auto. Współpasażer pana Piotra wyciągnął telefon i zaczął go nagrywać. On sam natomiast zadzwonił do świdnickiej komendy z prośbą o interwencję.

- Policja przyjechała i dała mu mandat w wysokości 50 złotych za brak dokumentu. W ich systemie bowiem nie było informacji o zatrzymaniu mu prawa jazdy. Mimo że przecież zrobiła to prokuratura – zaznacza Szyfer.

- Ale to jeszcze nic. On potrafił przyjeżdżać samochodem pod sąd na rozprawy. I wszyscy to widzieli – twierdzi.

G. i jego adwokaci w trakcie jednej z rozpraw złożyli wniosek o zwrot prawa jazdy. Mimo stanowczego sprzeciwu prokuratury sąd... przychylił się do tego wniosku. Oto uzasadnienie:

"W toku postępowania zdaniem sądu informacją policji zostało wykazane ponad wszelką wątpliwość, że oskarżony lekceważy konsekwencje zatrzymania prawa jazdy, a to wynikającą z przepisów prawa o ruchu drogowym niemożność prowadzenia określonych pojazdów mechanicznych bez wymaganych dokumentów. (...) Sąd stwierdza, że w okolicznościach niniejszej sprawy zatrzymanie prawa jazdy nie powstrzymało oskarżonego przed prowadzeniem samochodu. (...) W tej sytuacji bezprzedmiotowym jest utrzymywanie dalej stanu zatrzymania prawa jazdy".

Co prawda nie od razu zostało mu zwrócone. – Starosta nie wyda tego dokumentu, ponieważ nie mamy jasno i precyzyjnie nigdzie powiedziane ani zapisane, na jaki czas ono zostało zatrzymane – mówił w 2015 roku "Faktom" TVN starosta świdnicki Piotr Fedorowicz.

W ramach swoich uprawnień zażądał, aby G. ponownie zdał egzamin. Ale mężczyzna zrobił to i niewiele później trzymał w ręce nowy dokument.

Decyzji sądu nie rozumieli bliscy zmarłej. Nie rozumiał adwokat rodziny. Nie mogli też zrozumieć współpracownicy sędzi orzekającej w sprawie.

- Po raz pierwszy spotykam się z taką sytuacją - skomentowała wówczas w "Faktach" TVN Agnieszka Połyniak, rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy.

Materiał Faktów TVN z 14 grudnia 2015 roku
Materiał Faktów TVN z 14 grudnia 2015 roku"Fakty" TVN

Prokuratura miała związane ręce. Polskie prawo nie przewiduje możliwości zaskarżenia decyzji o zwrocie prawa jazdy.

- Strony mogą zaskarżać decyzję o zabraniu uprawnień, więc powinny mieć także możliwość zaskarżenia w odwrotnej sytuacji. Gdyby tylko się dało, to prokurator bez najmniejszych wątpliwości odwoływałby się od tej decyzji sądu. Niestety mamy tutaj do czynienia z luką prawną. Po prostu takie są przepisy - przyznaje Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy.

Opinie

We wrześniu 2015 roku sędzia prowadząca proces taksówkarza została przeniesiona do wydziału cywilnego. Jak mówi rzecznik sądu, sama złożyła wniosek o przeniesienie w związku z tym, że jeden z sędziów orzekający w cywilnym odszedł na emeryturę. W takim wypadku przestała ona orzekać w sprawach karnych. Ale jej obowiązkiem było zamknięcie wszystkich rozpoczętych procesów.

Niemal trzy lata trwało to postępowanie. Według prokuratora Marka Rusina, zebrany materiał dowodowy był mocny, kompletny. Akt oskarżenia oparto między innymi na opinii biegłego z zakresu wypadków drogowych, która była niekorzystna dla oskarżonego. Jednak bardzo aktywna okazała się jego obrona, która wielokrotnie wnosiła o powołanie kolejnego biegłego.

Na początku sąd zadecydował o uzupełnieniu istniejącej już opinii, ale później - jego decyzją - powołano kolejnych dwóch specjalistów, którzy mieli się przyjrzeć okolicznościom wypadku. Wszyscy analizowali ten sam materiał dowodowy. W tym zapis z kamery monitoringu zamontowanej na budynku po drugiej stronie ulicy. Jakość nagrania pozostawiała jednak wiele do życzenia.

Każdy z biegłych określał, że kierowca taksówki w momencie wypadku przekroczył dozwoloną prędkość, która w terenie zabudowanym wynosiła 50 km/h. Jednak poszczególne wartości dość mocno się od siebie różniły. Pierwszy biegły stwierdził, że Marek G. jechał z prędkością 62 km/h. Drugi wskazał 55 km/h, natomiast trzeci, że prowadzony przez niego samochód jechał 85 km/h.

Druga opinia była najbardziej korzystna z punktu widzenia oskarżonego. Zakładała ona m.in., że to piesza wtargnęła na jezdnię, czym spowodowała "stan zagrożenia i sytuację wypadkową" - jak to określił biegły.

Trzecia opinia była najbardziej - jak twierdzi prokurator Marek Rusin - wypośrodkowana. I to głównie na niej (a także po części na pierwszej) oparł się sąd przy wydawaniu wyroku. Obrona Marka G. próbowała jeszcze podważać opinie, a także wiarygodność laboratorium, które badało próbki krwi. Sędzia postanowiła sprawdzić, czy firma posiada odpowiednie atesty. Ostatecznie nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości, a badanie uznano za wiarygodne.

Wyrok

W grudniu 2017 roku wreszcie zapadł wyrok. Daleko odbiegający od wyobrażeń rodziny zmarłej Eweliny Pawiłowicz.

Sąd skazał Marka G. na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Dodatkowo orzekł wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów na okres dwóch lat, z czego zaliczył mu już na poczet kary okres jego zatrzymania wynoszący prawie 1,5 roku.

Co więcej, w swoim wyroku sędzia w całości pominęła fakt, że kierowca zażywał amfetaminę, nie zgadzając się z opinią biegłego lekarza medycyny sądowej.

"Taka ocena biegłego nie znajduje żadnego potwierdzenia w aktualnej wiedzy specjalistycznej, gdyż nie są i nie były prowadzone jakiekolwiek badania naukowe mające na celu ustalenie czasu eliminacji amfetaminy z organizmu, nie ma możliwości wyliczenia retrospektywnego i ustalenia poziomu amfetaminy w organizmie ludzkim choćby na godzinę przed badaniem" - uzasadniała pisemnie sędzia.

Sąd w związku z tym przyjął wartości 0,46 ng/ml i uznał, że G. jechał "po użyciu", a nie "pod wpływem" narkotyku.

- Sędzia potraktowała to jako wykroczenie i stwierdziła, że upłynął okres, kiedy sprawcę można pociągnąć za to do odpowiedzialności. Umorzyła ten czyn z uwagi na przedawnienie karalności. Sędzia wyeliminowała wpływ amfetaminy na sposób jazdy kierującego - tłumaczy rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy Agnieszka Połyniak.

- Pani sędzia tłumaczyła, że amfetamina co prawda znajduje się w wykazie środków zakazanych, ale tak naprawdę nie jest do końca narkotykiem. Powiedziała, że trochę poczytała sobie o tym w internecie i według niej jest to środek powszechnie dostępny. Uczniowie i studenci często go biorą, bo poprawia koncentrację. To są jej słowa - przypomina ustne uzasadnienie wyroku Piotr Szyfer. I cytuje dalej:

- Na koniec powiedziała, żebyśmy się nie oszukiwali, bo w Polsce i tak nikt nie przestrzega przepisów, wszyscy przekraczają dozwoloną prędkość. Stojąc na sali sądowej, nie mogliśmy uwierzyć w to, co słyszymy - dodaje Szyfer.

Tę opinię sędzia powieliła później w pisemnym uzasadnieniu wyroku. "Wskazać należy na fakt powszechnie znany – w znacznej większości polscy kierowcy nie przestrzegają przepisów dotyczących maksymalnej dozwolonej prędkości, czy to w obszarze zabudowanym, czy poza nim, prowadzą swoje samochody czy inne pojazdy z taką prędkością, jaką sami uważają za bezpieczną, częstokroć przeceniając swoje umiejętności kierowcy i źle oceniając sytuację na drodze, a dokonywana przez odpowiednie służby kontrola prędkości tylko na moment spowoduje jazdę z prędkością bezpieczną, tj. maksymalnie dozwoloną na danym odcinku drogi. Niestety, także w terenie zabudowanym kierowcy dopuszczają się takiej jazdy z prędkością przekraczającą, czasami nawet znacznie, maksymalną dozwoloną prędkość, urządzają sobie wyścigi w obszarze zabudowanym, zapominając, że ograniczenie prędkości w obszarze zabudowanym ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa przede wszystkim pieszym uczestnikom ruchu drogowego, także w sytuacji przekraczania jezdni i to bez względu na to, czy pieszy chce przekroczyć jezdnię w obszarze przejścia dla pieszych, czy poza takim wyznaczonym miejscem" - czytamy.

Próbowaliśmy skontaktować się z sędzią orzekającą w tej sprawie, jednak odmówiła ona rozmowy.

Apelacja

Po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem od wyroku wniosły apelację wszystkie strony - pełnomocnik rodziny pokrzywdzonej, prokuratura, a nawet obrońcy Marka G. Mimo że wyrok wydawał się korzystny dla ich klienta.

- Z punktu widzenia obrońcy korzystny wyrok to uniewinnienie. My chcemy sprawiedliwego wyroku – mówi adwokat Jerzy Janik. Szerzej sprawy komentować nie chciał, gdyż nie dostał na to zgody G.

Oskarżyciel publiczny nie zgodził się z decyzją sądu w ani jednym punkcie.

- Kara jest rażąco niewspółmierna do popełnionych czynów. Kierowca naruszył szereg zasad, w terenie zabudowanym jechał 85 km/h, był pod wpływem amfetaminy i potrącił pokrzywdzoną na przejściu dla pieszych. Zażycie amfetaminy było umyślnym naruszeniem przepisów. To musi zostać uwzględnione przez sąd - uważa prokurator Marek Rusin.

Ale w tym miejscu pojawia się problem natury prawnej. Z racji tego, że sąd I instancji - z uwagi na przedawnienie wykroczenia - w całości umorzył kwestię jazdy pod wpływem amfetaminy, sąd odwoławczy nie będzie mógł skazać Marka G. w tym zakresie, nawet jeśli przychyliłby się do opinii biegłego, że taksówkarz jechał "pod wpływem" amfetaminy.

- Jeżeli wytyczne Sądu Okręgowego będą takie, że nie można pominąć tej kwestii, sędzia będzie zmuszona do cofnięcia tej sprawy do ponownego rozpatrzenia przez sąd I instancji - przyznaje Ernest Ziemianowicz, pełnomocnik rodziny pokrzywdzonej.

Materiał Blisko Ludzi TTV z 14 grudnia 2015 roku
Materiał Blisko Ludzi TTV z 14 grudnia 2015 roku"Blisko ludzi" TTV

Decyzja

We wtorek 10 lipca sąd II instancji ogłosił wyrok. Marek G. został skazany na dwa lata bezwzględnego więzienia. Dostał również zakaz prowadzenia pojazdów na trzy lata. Sąd uznał, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa, jechał za szybko i nie zachował szczególnej ostrożności na drodze.

W ustnym uzasadnieniu sędzia Agnieszka Połyniak - wielokrotnie tłumacząca dziennikarzom zawiłości opisywanej sprawy - dość wyczerpująca wypowiedziała się o kwestii, którą od początku procesu podnosili obrońcy taksówkarza.

Według nich badania próbek krwi pobranych od G. były niewiarygodne. Sąd odwoławczy przyznał rację podnoszonym przez obronę argumentom i wskazywał, że doszło do szeregu zaniedbań, przez które nie można jednoznacznie, z pełnym przekonaniem stwierdzić, że taksówkarz zażywał amfetaminę przed prowadzeniem pojazdu. Chodzi m.in. o wysłanie próbek krwi do laboratorium za pośrednictwem poczty, czy też braku badań, które jasno określają skutki zażywania amfetaminy. Stąd uniewinnienie kierowcy w tym zakresie.

"Może zrozumie"

- Nasza rodzina nigdy wcześniej nie miała doświadczeń z policją, prokuraturą, sądem. Przez ten wypadek dokonało się w naszym życiu wiele zmian, wszystko się bardzo skomplikowało. Matka, która wychowuje dziecko po mojej siostrze, zachorowała, a my nadal musimy walczyć. Musimy wytrwać. On musi iść do więzienia. Chociaż na trochę, może by coś zrozumiał, może coś by się w jego głowie zmieniło - mówi brat śmiertelnie potrąconej kobiety.

Autor: Igor Białousz/gp / Źródło: TVN24 Wrocław

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Część osadzonych w ukraińskich więzieniach będzie mogła podjąć dobrowolną służbę w armii w zamian za zwolnienie z odbywania reszty kary - tak wynika z ustawy uchwalonej w środę przez parlament w Kijowie. Zwolnieni z więzienia będą mogli zostać ci, którym pozostało nie więcej niż trzy lata do zakończenia kary.

Zwolnienie z więzienia w zamian za służbę na froncie? Ukraiński parlament uchwalił ustawę 

Zwolnienie z więzienia w zamian za służbę na froncie? Ukraiński parlament uchwalił ustawę 

Źródło:
PAP, Reuters

Główny Inspektor Farmaceutyczny zdecydował o wycofaniu z obrotu serię leku Egoropal. Powodem są wyniki badań, które wykazały, że lek nie spełnia wymagań jakościowych. Decyzja ma rygor natychmiastowej wykonalności.

Seria leku wycofana z obrotu. "Realne zagrożenie dla zdrowia"

Seria leku wycofana z obrotu. "Realne zagrożenie dla zdrowia"

Źródło:
tvn24.pl

Tomasz Szmydt miał dostęp do akt spraw, w których mogły znajdować się wrażliwe, a nawet intymne informacje o urzędnikach państwowych i funkcjonariuszach służb specjalnych, dopuszczonych do największych tajemnic Polski i NATO. - Mając takie dossier urzędników i funkcjonariuszy, można bez problemu wytypować daną osobę i przeprowadzić skutecznie pozyskanie jej jako agenta - tłumaczy mecenas Antoni Kania-Sieniawski w rozmowie z reporterem "Superwizjera" TVN.

Wrażliwe informacje, do których mógł mieć dostęp Tomasz Szmydt. "Słabości, przebyte terapie, rodzina, znajomi"

Wrażliwe informacje, do których mógł mieć dostęp Tomasz Szmydt. "Słabości, przebyte terapie, rodzina, znajomi"

Źródło:
tvn24.pl

- PiS przegrało wybory samorządowe, a dzisiaj ponosi tego konsekwencje - ocenił premier Donald Tusk, odnosząc się do sytuacji w samorządach województw podlaskiego i małopolskiego. Prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że "takie rzeczy się zdarzają, są przykre, ale to nic nowego w polityce". Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz uważa, że to "gigantyczna porażka PiS-u".

"Bardzo groźny znak dla władz PiS"

"Bardzo groźny znak dla władz PiS"

Źródło:
PAP, TVN24

W Białymstoku kończy się budowa bloku, którego balkony sąsiadują z zakończonym drutem kolczastym ogrodzeniem więzienia. Internauci żartują, że można będzie "popatrzeć i pogrypsować", a deweloper przekonuje, że mieszkańcy nie będą widzieć więźniów. Choć blok jest jeszcze w budowie, wszystkie mieszkania zostały sprzedane. 

Mieszkania z widokiem na więzienie

Mieszkania z widokiem na więzienie

Źródło:
tvn24.pl

Jazeera Airways, kuwejcka tania linia lotnicza, uruchomi bezpośrednie połączenie pomiędzy stolicą tego państwa i Krakowem. Pierwsze loty zaplanowano na 11 czerwca. Poinformował o tym przewoźnik w mediach społecznościowych.

Egzotyczne połączenie z Krakowa. Nowa linia lotnicza

Egzotyczne połączenie z Krakowa. Nowa linia lotnicza

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Kilku migrantów znajdujących się po białoruskiej stronie podjęło w środę próbę zniszczenia polskiego znaku granicznego. Próbowali uszkodzić go kijami, gdy to się nie udało, podpalili go - poinformowała Straż Graniczna.

Migranci próbowali podpalić znak graniczny na granicy z Białorusią. Jest nagranie

Migranci próbowali podpalić znak graniczny na granicy z Białorusią. Jest nagranie

Źródło:
PAP

- Kluczowe jest ustalenie, kto tę osobę prowadził, kto z tą osobą współpracował, czy jest to część większej siatki. Nie wydaje mi się, żeby to był taki samotny wilk - mówił w "Tak jest" na antenie TVN24 o sprawie Tomasza Szmydta były szef CBA i CBŚ Paweł Wojtunik.

Wojtunik o Szmydcie: nie wydaje mi się, żeby to był samotny wilk

Wojtunik o Szmydcie: nie wydaje mi się, żeby to był samotny wilk

Źródło:
TVN24

Szef Pentagonu Lloyd Austin przekazał, że USA wstrzymały jeden transport amunicji do Izraela w świetle zapowiadanych przez Izrael planów operacji wojskowej w Rafah w Strefie Gazy. Dodał, że jego resort dokonuje obecnie analizy dalszych transz.

Szef Pentagonu potwierdził wstrzymanie dostawy broni do Izraela

Szef Pentagonu potwierdził wstrzymanie dostawy broni do Izraela

Źródło:
PAP

Rośnie liczba ofiar śmiertelnych ogromnej powodzi na południu Brazylii. W różnym stopniu zalana została większość z 500 miast stanu Rio Grande do Sul. W niektórych miejscach z wody wystają tylko dachy budynków. W mieście Caonas zauważono konia stojącego na dachu jednego z zalanych domów.

Koń utknął na dachu zalanego domu

Koń utknął na dachu zalanego domu

Źródło:
Reuters, infobae.com, tvnmeteo.pl

Pożar wybuchł w garażu biurowca przy ulicy Twardej. Ewakuowano prawie 750 osób. Na miejscu działają strażacy. Żywioł został opanowany.

Pożar w biurowcu w centrum. Duże zadymienie i ewakuacja prawie 750 osób

Pożar w biurowcu w centrum. Duże zadymienie i ewakuacja prawie 750 osób

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zasiłek pogrzebowy ma wzrosnąć o trzy tysiące złotych. Rządowa zapowiedź w tej sprawie to początek szerszych zmian w branży. Świadczenie nie było zmieniane od około 12 lat - wskazał Robert Czyżak, prezes Polskiej Izby Branży Pogrzebowej. W jego ocenie konieczna jest nowelizacja tak zwanego prawa pogrzebowego.

Nie tylko zasiłek pogrzebowy. Jest też apel o zmianę przepisów

Nie tylko zasiłek pogrzebowy. Jest też apel o zmianę przepisów

Źródło:
PAP

Nagranie pokazujące radość ludzi z wyników wyborów lokalnych w Bradford w Wielkiej Brytanii osiąga ogromne zasięgi w internecie - także polskim. Powodem jest towarzyszący mu przekaz, że wybory "wygrali islamiści", którzy rzekomo już stanowią większość w tym brytyjskim dystrykcie. Nic z tego nie jest prawdą, a celem przekazu wydaje się być potęgowanie niechęci do imigrantów.

"Islamiści wygrali" w Bradford, "bo stanowią większość"? Dwa razy nieprawda

"Islamiści wygrali" w Bradford, "bo stanowią większość"? Dwa razy nieprawda

Źródło:
Konkret24

- Z frekwencją jest złożony problem - ocenił marszałek Sejmu Szymon Hołownia, pytany o małą liczbę parlamentarzystów na sali plenarnej w czasie posiedzeń. Zaznaczył, że obecność na wystąpieniu szefa MSZ Radosława Sikorskiego w kwietniu budziła jego "głęboki niesmak". Odniósł się też do zwołanego spotkania parlamentarnego zespołu ds. promocji badmintona.

Hołownia o sytuacji, która wzbudziła "głęboki niesmak"

Hołownia o sytuacji, która wzbudziła "głęboki niesmak"

Źródło:
PAP, TVN24

Zespół cyberbezpieczeństwa w Komisji Nadzoru Finansowego (CSIRT KNF) ostrzega przed fałszywymi reklamami w mediach społecznościowych. Cyberprzestępcy podszywają się pod znanych influencerów. Ostrzeżenie jest skierowane do posiadaczy iPhone'ów.

Ostrzeżenie dla posiadaczy niektórych telefonów

Ostrzeżenie dla posiadaczy niektórych telefonów

Źródło:
tvn24.pl
Speczespół do wyjaśnienia "jednej wielkiej lewuchy"

Speczespół do wyjaśnienia "jednej wielkiej lewuchy"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Konińska policja poszukuje mężczyzny, który ukradł starszej kobiecie, poruszającej się z balkonikiem, pieniądze. Choć od zdarzenia minął miesiąc, nie udało się go zatrzymać.

Szła z balkonikiem. Podbiegł do niej i zabrał torebkę. Szukają mężczyzny z nagrania

Szła z balkonikiem. Podbiegł do niej i zabrał torebkę. Szukają mężczyzny z nagrania

Źródło:
tvn24.pl

Maturzyści w środę zmierzyli się z egzaminem z matematyki na poziomie podstawowym. Około 30 minut po rozpoczęciu matury w sieci pojawiły się zdjęcia arkusza. Dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcin Smolik w rozmowie z tvn24.pl podkreślił, że "CKE analizuje sytuację i zostaną podjęte stosowne kroki".

Zdjęcia arkusza z matematyki w sieci. Mamy komentarz CKE

Zdjęcia arkusza z matematyki w sieci. Mamy komentarz CKE

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński był pytany na sejmowym korytarzu przez reportera TVN24 Radomira Wita o sytuację w samorządzie województwa podlaskiego, gdzie doszło do nieoczekiwanej utraty większości przez PiS. - To nie jest konferencja prasowa. Te zmiany, które tutaj wprowadzono po wyborach, okazują się niestety bardzo nietrafione - powiedział, dodając, że "nie może spokojnie przejść". - Ale właśnie pan idzie - odpowiedział dziennikarz. - Ale mam prawo do tego, żeby iść w milczeniu - zaznaczył prezes PiS.

Kaczyński: nie mogę spokojnie przejść. Reporter TVN24: ale właśnie pan idzie

Kaczyński: nie mogę spokojnie przejść. Reporter TVN24: ale właśnie pan idzie

Źródło:
TVN24

Rekonstrukcja jest gotowa. W piątek przyjmę rezygnację czterech ministrów, ogłoszę też nazwiska nowych - przekazał w środę premier Donald Tusk.

Donald Tusk: w piątek przyjmę rezygnację czterech ministrów

Donald Tusk: w piątek przyjmę rezygnację czterech ministrów

Źródło:
TVN24

34-letni Amerykanin został skazany na 30 lat więzienia za celowe rozprzestrzenianie wirusa HIV. Mężczyzna, którego ofiarami byli również nieletni nastolatkowie przyznał, że uprawiał seks z kilkudziesięcioma mężczyznami.

Uprawiał seks, by zarażać wirusem HIV. 34-latek usłyszał wyrok

Uprawiał seks, by zarażać wirusem HIV. 34-latek usłyszał wyrok

Źródło:
CBS News, tvn24.pl

Policja opublikowała wizerunek mężczyzny, który wszedł do kantoru z nożem i zażądał wydania gotówki. Skradzione pieniądze odzyskał jeden z przechodniów. Osoby, które rozpoznają poszukiwanego, proszone są o kontakt z policją.

Wszedł do kantoru z nożem i zabrał pieniądze. Poszukują mężczyzny ze zdjęć

Wszedł do kantoru z nożem i zabrał pieniądze. Poszukują mężczyzny ze zdjęć

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Samolot transportowy FedEx miał problemy z wysunięciem przedniego podwozia w czasie lądowania w Stambule. Na nagraniu widać iskry i kłęby dymu, kiedy maszyna trze dziobem o pas startowy. Nikt nie odniósł obrażeń.

Wskazówki z wieży, iskry i dym. Dramatyczne lądowanie w Stambule

Wskazówki z wieży, iskry i dym. Dramatyczne lądowanie w Stambule

Źródło:
Reuters

Policja próbuje ustalić tożsamość kobiety, której ciało znaleziono 11 kwietnia w zaroślach przy ulicy Lubelskiej w Rzeszowie. Opublikowali informacje na temat jej rysopisu, znaków szczególnych oraz ubioru, które mogą pomóc w identyfikacji.

Ciało kobiety w zaroślach, próbują ustalić jej tożsamość

Ciało kobiety w zaroślach, próbują ustalić jej tożsamość

Źródło:
tvn24.pl

Rodzina i przyjaciele trzech mężczyzn, których ciała odnaleziono w studni w Meksyku, zabrali głos po tragedii. - Byli młodymi mężczyznami, których pasją było wspólne surfowanie - wspomina matka dwóch braci, Calluma i Jake'a Robinsonów. Oprócz nich zamordowany został także ich przyjaciel Carter Rhoad.

Ich ciała znaleziono w studni. Bliscy wspominają zamordowanych surferów

Ich ciała znaleziono w studni. Bliscy wspominają zamordowanych surferów

Źródło:
BBC, CNN, tvn24.pl

Zimni ogrodnicy i zimna Zośka już niebawem. Ze wstępnych prognoz wynika, że w nadchodzących dniach możemy spodziewać się niebezpiecznych dla ogrodników i botaników przymrozków. Kiedy będą one najdotkliwsze i jak nisko spadnie temperatura przy gruncie? Sprawdź na mapach, na co się przygotować.

Zimni ogrodnicy i zimna Zośka. Gdzie przymrozki będą najdotkliwsze?

Zimni ogrodnicy i zimna Zośka. Gdzie przymrozki będą najdotkliwsze?

Źródło:
tvnmeteo.pl

Choć Prawo i Sprawiedliwość zdobyło najwięcej mandatów w radzie powiatu tatrzańskiego, to nie będzie nim rządzić. Nową większość stworzyły Dla Podhala i Jedność Tatrzańska. Nowym starostą został Andrzej Skupień. PiS stracił też władzę w samym Zakopanem.

PiS traci Zakopane i powiat tatrzański

PiS traci Zakopane i powiat tatrzański

Źródło:
tvn24.pl

Najbliższa noc będzie kolejną z serii, w której pojawią się przymrozki. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ogłosił ostrzeżenia na terenie 10 województw. Przy gruncie temperatura ma się obniżyć do -5 stopni Celsjusza.

"Kolejna trudna noc. Przygotujcie się"

"Kolejna trudna noc. Przygotujcie się"

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW, tvnmeteo.pl

Proces byłego posła Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski ruszy od nowa - tak zdecydował Sąd Okręgowy w Poznaniu. Zarzuty, które ciążą na Tomaszu G. dotyczą między innymi wyłudzania kredytów w latach 1996-1999. W innym procesie odpowiada między innymi za wyłudzenie 400 tysięcy złotych z Kancelarii Sejmu.

Wyrok uchylony, proces byłego posła PiS ruszy od nowa

Wyrok uchylony, proces byłego posła PiS ruszy od nowa

Źródło:
Gazeta Wyborcza, PAP, tvn24.pl

Niepełne i nieterminowe wypłaty, brak umów o pracę czy ubezpieczenia, fatalne warunki mieszkaniowe i nieodpowiednie traktowanie - to rzeczywistość, o jakiej opowiadają cudzoziemcy pracujący przy jednej z flagowych inwestycji Orlenu, kompleksie Olefiny III pod Płockiem. W środowej Uwadze! TVN wyniki śledztwa dotyczącego tego, co działo się przy budowie zakładu petrochemicznego za 25 miliardów złotych.

"Cztery dni nie miałem wody, nie mogłem się umyć". Opowiadają o pracy przy inwestycji Orlenu

"Cztery dni nie miałem wody, nie mogłem się umyć". Opowiadają o pracy przy inwestycji Orlenu

Źródło:
TVN24

Ministerstwo Rozwoju i Technologii uchyliło decyzję wojewody mazowieckiego z 2018 roku o ustaleniu lokalizacji pomnika smoleńskiego na placu Piłsudskiego. O sprawie poinformowała "Gazeta Stołeczna".

Decyzja lokalizacyjna dla pomnika smoleńskiego uchylona po sześciu latach

Decyzja lokalizacyjna dla pomnika smoleńskiego uchylona po sześciu latach

Źródło:
"Gazeta Stołeczna", tvnwarszawa.pl

41-letni rosyjski żołnierz został zatrzymany w Polsce na terenie województwa podlaskiego. Nielegalnie przekroczył granicę z Białorusią - poinformowała Straż Graniczna. Mjr Katarzyna Zdanowicz, rzeczniczka podlaskiego oddziału SG, przekazała, że zatrzymany walczył na froncie w Ukrainie, a teraz "jest w dyspozycji Straży Granicznej i prowadzone są wobec niego czynności administracyjne".

Rosyjski żołnierz zatrzymany w Polsce

Rosyjski żołnierz zatrzymany w Polsce

Źródło:
RMF FM, tvn24.pl, PAP

Luna nie awansowała do finału 68. Konkursu Piosenki Eurowizji. Zakwalifikowali się reprezentanci Serbii, Portugalii, Słowenii, Ukrainy, Litwy, Finlandii, Cypru, Chorwacji, Irlandii i Luksemburga. Takie rozstrzygnięcie wtorkowego półfinału nie przeszło bez echa.  

Luna bez awansu do finału Eurowizji. W sieci gorące komentarze

Luna bez awansu do finału Eurowizji. W sieci gorące komentarze

Źródło:
TVN24.pl

Osobom, które chcą pracować obwodowej komisji wyborczej w wyborach do europarlamentu, pozostały dwa dni na zgłoszenie się. Diety dla członków komisji wynoszą od 500 do 700 zł. Czym zajmują się członkowie komisji i jak się zgłosić?

Eurowybory 2024. Praca w obwodowej komisji. Ile można zarobić?

Eurowybory 2024. Praca w obwodowej komisji. Ile można zarobić?

Źródło:
PAP

Nowe centralne lotnisko w Polsce może powstać najwcześniej w 2032 roku. Tak wynika z wypowiedzi Macieja Laska, pełnomocnika rządu do spraw Centralnego Portu Komunikacyjnego dla TVN24 BiS. Zdaniem wiceministra funduszy i polityki regionalnej termin uruchomienia CPK w 2028 roku był "od początku nierealnym harmonogramem". Lasek zapewnił, że pracuje nad tym, "żeby historia Radomia nie spotkała CPK".

"Pracuję nad tym, żeby historia Radomia nie spotkała CPK"

"Pracuję nad tym, żeby historia Radomia nie spotkała CPK"

Źródło:
tvn24.pl

Lotem błyskawicy sieć obiegły zdjęcia osiedla domów jednorodzinnych w miejscowości Kręczki Kaputy koło Ożarowa Mazowieckiego. Widać na nich ponad setkę jednakowych domów, ustawianych w kilku równoległych szeregach. To inwestycja jednego z większych deweloperów działającego w Warszawie i okolicach.

Ponad setka identycznych domów w polu. Wjazd przez "antyczną" bramę

Ponad setka identycznych domów w polu. Wjazd przez "antyczną" bramę

Źródło:
tvnwarszawa.pl, "Gazeta Stołeczna"

Rexio może towarzyszyć człowiekowi w joggingu. Pomagać w akcji gaszenia pożaru. Wspierać nauczycieli w szkołach. Troje studentów, którzy zaprojektowali i wciąż rozwijają tego robota, chciałoby, żeby wynalazek służył dzieciom z niepełnosprawnościami. Łączyć naukę z zabawą i zmieniać świat na lepsze.

Rexio ma pomagać dzieciom w szpitalu, by nie bały się operacji. Potrafi jednak znacznie więcej

Rexio ma pomagać dzieciom w szpitalu, by nie bały się operacji. Potrafi jednak znacznie więcej

Źródło:
TVN24

11 czerwca na polskim rynku zadebiutuje platforma streamingowa Max - podano w komunikacie Warner Bros. Discovery. Widzów czekają atrakcyjne premiery - 17 czerwca ukaże się drugi sezon serialu "Ród smoka", a w sierpniu kolejna część polskiej produkcji "Odwilż". Jak podkreśla WBD, użytkownicy platformy Max jako jedyni będą mieć dostęp do relacji z każdego momentu igrzysk olimpijskich w Paryżu.

Wkrótce debiut platformy Max. "Rozpoczynamy wspólne odliczanie"

Wkrótce debiut platformy Max. "Rozpoczynamy wspólne odliczanie"

Źródło:
Warner Bros. Discovery

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24