W trakcie świątecznego morsowania w stawie Kajaki w Środzie Śląskiej (Dolnośląskie) grupa miłośników zimowych kąpieli uratowała tonącego psa. Zwierzę wbiegło na lód i wpadło do przerębli. Nie mogło wydostać się z wody i słabło w oczach.
W niedzielę morsy ze Środy Śląskiej miały wprost wymarzone warunki: -9 stopni Celsjusza, czyste, słoneczne niebo i bezwietrzna aura ściągnęły nad staw Kajaki sporą grupę morsujących. Akwen był skuty lodem. Jedni siekierkami wybijali wejście do wody, inni rozgrzewali się na brzegu, aby chwilę później wspólnie się zanurzyć.
Pies tonął w lodowatej wodzie
- Kiedy byliśmy już w wodzie, usłyszeliśmy głośne wycie. Okazało się, że pies wbiegł na lód, prawdopodobnie pobiegł za kaczkami, po czym wpadł do przerębli. To było dosyć daleko od nas, jakieś 40 metrów. Właściciel psa poprosił chłopaków od nas z grupy o pomoc. Widzieliśmy, że zwierzę nie potrafi samodzielnie wydostać się na lód. Pies tracił siły i coraz bardziej znikał pod wodą - mówi Sylwia Rzepka, jedna z uczestniczek morsowania.
Morsujący początkowo zastanawiali się, czy akcja będzie bezpieczna. Lód miał 2-3 centymetry grubości, więc wejście na niego raczej nie wchodziło w grę.
- Wpadłem na pomysł, żeby powoli łamać lód i torować sobie w ten sposób drogę do psa. Jakieś 10 metrów od niego miałem mały kryzys i już myślałem, że się nie uda. W takich okolicznościach siły szybko uciekają. Ale słyszałem ten skowyt psa, jakby płakał. I to mnie zagrzewało, aby przeć dalej. Na ostatnim odcinku dopłynął do mnie mój brat, a kilka metrów przed końcem również dwóch innych kolegów. Gnietliśmy ten lód całym ciałem, pociął nas trochę, każdy ma po parę siniaków. Ale udało się - relacjonuje jeden z mężczyzn.
Psa udało się uratować
Kiedy w końcu dotarli do psa, wciągnęli go na koło ratunkowe i na tym odholowali do brzegu. Zwierzę całe i zdrowe zostało przekazane właścicielowi. Zwykle czas morsowania wynosi 8-10 minut. Kilkuletnie doświadczenie w lodowatych kąpielach i zahartowanie ciała pozwoliło wytrzymać w wodzie przez dłuższy czas. Akcja trwała około 15 minut.
Poświęcenie morsów się opłaciło. Nasz rozmówca chciałby, żeby przykład ten podziałał jako przestroga dla właścicieli psów. Należy uważać, gdzie i kiedy spuszcza się ze smyczy swojego pupila.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Morsy - Środa Śląska