Ratownicy stracili silnik, do tonących muszą teraz wiosłować. "Tracimy cenny czas"

Łódź ratowników została okradziona. Teraz muszą liczyć na siłę własnych mięśni
Łódź ratowników została okradziona. Teraz muszą liczyć na siłę własnych mięśni
Źródło: M. Cepin | TVN24 Wrocław

Ratownicy pełniący służbę na akwenie w Siechnicach (woj. dolnośląskie) do tej pory mogli błyskawicznie dotrzeć do potrzebujących pomocy. Wszystko dzięki łodzi wyposażonej w silnik. Ten jednak został skradziony. Ratownicy muszę wiosłować, a w ten sposób tracą cenny czas.

Ratownicy z Wodnej Służby Ratowniczej, którzy pilnują bezpieczeństwa wypoczywających nad kąpieliskiem Błękitna Laguna w Siechnicach, po dyżurze zabezpieczyli łódź. Wcześniej robili to setki razy. Jednak w nocy z 20 na 21 sierpnia ktoś włamał się do niewielkiego hangaru, w którym trzymają sprzęt i ukradł silnik marki Mercury.

- Był przymocowany do łódki. Ktoś musiał sobie zadać trudu, żeby go ściągnąć. Łupem złodzieja padł tylko silnik, choć w pomieszczeniu były też inne sprzęty - mówi Mateusz Kujawa, prezes Wodnej Służby Ratowniczej. I dodaje, że zainteresowanie złodzieja silnikiem może wskazywać na to, że działał on na zlecenie.

"Zmniejszenie naszej skuteczności"

Tak wygląda skradziony ratownikom silnik
Tak wygląda skradziony ratownikom silnik
Źródło: Wodna Służba Ratownicza

Wartość silnika to około 3,5 tysiąca złotych. Jednak dla ratowników to nie tylko strata materialna. Tym bardziej, że był to jedyny napęd do łodzi wykorzystywany na tym kąpielisku. - Jego brak oznacza zmniejszenie naszej skuteczności. Ratownicy będą musieli wiosłować, prędkość dotarcia do potrzebujących na pewno się zmniejszy - przyznaje Kujawa. I podkreśla, że brak silnika to mniej więcej dwie minuty opóźnienia w działaniu. - To najistotniejsze dwie minuty. Czujemy stratę w czasie - twierdzi ratownik.

Niedawno łódź była wykorzystywana do poszukiwań mężczyzny, który utonął na niestrzeżonym odcinku kąpieliska. - Gdyby teraz doszło do podobnej sytuacji, będziemy zdani na siebie, bo w tym momencie nie mamy żadnej alternatywy - podkreśla prezes WSR.

O zastępstwie brakującego silnika już pomyślano. Choć na razie ratownicy wciąż pokonują kąpielisko wiosłując, to wkrótce mają dostać nowy silnik. Na razie sprowadzono też zastępstwo. Inna łódź motorowa ma pomóc w razie potrzeby.

Szukają złodzieja

Kradzież została zgłoszona policji. A ratownicy apelują o pomoc do wszystkich tych, którzy rozpoznają widoczny na zdjęciach silnik.

- Każda kradzież jest karygodna, ale okradanie służb ratowniczych nie mieści nam się w głowie - przyznaje Kujawa.

W tym sezonie w polskich akwenach utopiło się już 339 osób.

Do kradzieży doszło w Siechnicach:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: