Na początku zadzwonił do swoich znajomych, aby upewnić się, że nie ma ich w domu. Kiedy wiedział, że długo nie wrócą, zakradł się i zgwałcił ich 12-letnią córkę - to szokujące ustalenia wołowskiej prokuratury. 30-latek usłyszał zarzuty i został aresztowany.
Do zdarzenia doszło 6 sierpnia w Lubiążu na Dolnym Śląsku. Paweł N. był sąsiadem i znajomym rodziców 12-letniej dziewczynki. Miał on, według prokuratury, wykorzystać ten fakt.
Zadzwonił do rodziców
- Bezpośrednio przed zdarzeniem upewnił się, że nie ma ich w domu i że szybko do domu nie wrócą, telefonując do nich - mówi Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Mając pewność, wszedł do domu sąsiadów i - jak ustaliła Prokuratura Rejonowa w Wołowie - zgwałcił dziewczynkę.
30-latek usłyszał zarzut zgwałcenia małoletniej poniżej lat 15, za co grozi mu od 3 do 12 lat więzienia. Na wniosek prokuratury sąd aresztował Pawła N. na trzy miesiące.
Do zdarzenia doszło w Lubiążu:
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock