Historia pani Justyny poruszyła ludzkie serca. Choć wydawało się to nieprawdopodobne, w ciągu kilku dni udało się zebrać 150 tysięcy euro.
- Od początku wszystkim mówiłam, że się uda. Wierzyłam w to, a w oczach innych widziałam niedowierzanie. Dzisiaj to ja nie wierzę, że mamy te pieniądze. Nie potrafię opisać słowami radości, która nas ogarnia - cieszy się Zdzisława Golańska, dyrektorka szkoły podstawowej nr 1 w Oławie, która razem z innymi zaangażowała się w zbiórkę.
Pieniądze z całego świata
Przyjaciele, znajomi i bliscy, gdy dowiedzieli się o koniecznym przeszczepie płuc, zaczęli organizować zbiórkę pieniędzy dla Justyny. Musieli uzbierać w sumie 150 tys. euro, by wykonać niezbędny zabieg w klinice w Wiedniu. Termin: 1 lipca. Justyna nie ma więcej czasu.
- Wydawało się to nieprawdopodobne, ale udało się. W kilka dni uzbieraliśmy całą potrzebną kwotę. To wielka ulga dla nas i przede wszystkim ogromna radość, bo teraz wszystko idzie ku dobremu - mówi Robert Piotrowski, mąż chorej Justyny.
Jak dodaje, pieniądze spływały na konto z całego świata. - Dostaliśmy wpłaty od ludzi ze Stanów Zjednoczonych, Anglii, Holandii, Australii. Nie sposób wymienić wszystkich. Ludzie z całego świata nam pomagali - wylicza.
"Cud, braterstwo i łańcuch serc"
Radości nie kryją bliscy i znajomi. - To cud, wielkie braterstwo i łańcuch dobrych serc. Ludzie z całej Polski solidaryzują się, jest w nich jeszcze taki dobry duch serca. Nie potrafimy pojąć, że w tak krótkim czasie udało się uzbierać blisko 760 tys. złotych - cieszy się Zdzisława Golańska.
- My, mali ludzie widzimy, że robimy wielkie rzeczy. Ratujemy Justynę i dajemy jej córce, małej Blance szansę na normalne życie z mamą. W całej szkole jest ogromna, ogromna radość - dodaje.
Jak tłumaczy, pieniędzy wystarczy nie tylko na sam przeszczep. Zostanie około 100 tys. zł na pokrycie kosztów rehabilitacji i zabiegu podłączenia urządzenia ECMO, który ma przygotować chorą do przeszczepu.
"Dziękuję" dla każdego
Mimo ogromnej radości, rodzina Piotrowskich musi teraz skupić się na dopełnieniu wszystkich formalności.
- Od strony technicznej wszystko jest zabezpieczone. Dziewczyny spokojnie pojadą na operację. Wierzymy oczywiście, że się uda i wszystko będzie dobrze. Już teraz chcemy jednak podziękować wszystkim, którzy w jakiś sposób przyczynili się do sukcesu - mówi mąż pani Justyny. - Nie wiemy jeszcze, jak im podziękujemy. Wykorzystamy z pewnością wszelkie możliwe sposoby i kontakty, żeby powiedzieć, może się wydawać to banalne, słowo dziękuję. Dziękuję wszystkim, którzy o nas pamiętali, powiedzieli dobre słowo, dorzucili swój gorsz - dodaje.
Lata tułaczki po szpitalach
34-letnia Justyna Piotrowska z Oławy jest mamą sześcioletniej Blanki. Od ponad 19 lat prowadzi też drużynę harcerską, która jest całym jej życiem. Jedna po porodzie kobieta coraz rzadziej mogła się cieszyć swoją pasją. Prawdopodobnie to właśnie ciężki poród wywołał u niej rzadką chorobę - tętnicze nadciśnienie płucne.
Lata tułaczki po szpitalach i prywatnych gabinetach nie przyniosły właściwej diagnozy. Lekarze zalecali wysiłek fizyczny, który coraz bardziej niszczył organizm. Podobnie jak przepisywane leki.
Dopiero dwa tygodnie temu, po kolejnym pogorszeniu się stanu zdrowia, polscy lekarze zwrócili się o pomoc do kliniki w Wiedniu.
Nadzieja za granicą
19 czerwca kobieta pojechała na konsultancje do Austrii. Lekarze nie zostawili jej żadnych złudzeń. 34-latka nie ma już czasu i potrzebuje rodzinnego przeszczepu płuc, który kosztuje 150 tys. euro. Dawcą ma być mama i siostra chorej. Termin wyznaczono na 1 lipca. Gdy najbliżsi, przyjaciele i znajomi Justyny dowiedzieli się, że na przeprowadzenie zabiegu potrzebna jest ogromna kwota, zaczęli organizować zbiórkę. Wspólnie rozpoczęli walkę o życie Justyny. Organizowali festyny i internetowe aukcje.
- Bez przyjaciół nie można żyć - przyznała w rozmowie z TVN 24 Justyna. - To prawda, że dobro wraca. Ja muszę zacząć mocno w to wierzyć, chociaż nie wierzyłam, że uda się uzbierać taką kwotę - dodała.
Autor: balu/roody / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: plucadlajustyny.pl | A.Łukaszewicz