Niemal połowa mieszkańców wsi Psary na Dolnym Śląsku została skierowana na kwarantannę. Wszyscy robili zakupy w lokalnym sklepie. Okazało się, że sprzedawca jest zakażony koronawirusem.
Jak mówi Henryk Kuriata, pełniący obowiązki wójta gminy Oława, wieś Psary ma około 260 mieszkańców. Ci, którzy w dniach 9-17 czerwca robili zakupy w tamtejszym sklepie, trafili na kwarantannę.
- Około 50 procent mieszkańców tejże miejscowości jest na kwarantannie - mówi Kuriata. Czyli 130 osób? - upewniamy się. P.o. wójta uspokaja jednak, że skala nie jest duża i że prowadzone są działania, aby jak najszybciej wszystkich przebadać.
Wymazy
Zaczęło się od ekspedienta jedynego sklepu w okolicy, który zakażenie przechodził bezobjawowo. Przez ponad tydzień ponad setka mieszkańców Psar przewinęła się przez sklep.
- Do tej pory był spokój. W zeszłym tygodniu w piątek było nagłośnione, żeby osoby, które miały bezpośredni kontakt ze sprzedawcą, zgłosiły się do sanepidu - mówi mieszkanka Psar, pani Krystyna.
- To jest mała miejscowość, ale jedna, duża rodzina. Znają się wszyscy bardzo dobrze. Ci, którzy nie są zakażeni, organizują pomoc dla tych mieszkańców, którzy jej potrzebują - zapewnia Henryk Kuriata.
Mieszkańcy nie są pozostawieni sami sobie. Straż gminy, straż pożarna i Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej wypracowały swój wewnętrzny system pomocy i współpracują. Są dedykowane osoby z tych jednostek tylko do działań związanych na przykład z robieniem zakupów i dostarczaniu ich osobom w kwarantannie.
We wtorek i środę od mieszkańców Psar pobierane były wymazy. Trwa oczekiwanie na pierwsze wyniki.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław