"Wypadek prezydenckiej limuzyny polegał na najechaniu samochodu BMW na leżący na jezdni przedmiot, w wyniku czego doszło do przebicia opony" - czytamy w komunikacie Prokuratury Okręgowej w Opolu. Tamtejsi śledczy zajmują się sprawą marcowego zdarzenia na autostradzie A4.
- Prokuratorzy otrzymali dwie kolejne opinie sporządzone w sprawie przez biegłych ze specjalności mechanoskopii i zakresu badań wypadków drogowych. Biegli dają odpowiedź na wiele kwestii, które będą podstawą do dalszych czynności - informuje Lidia Sieradzka z Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Limuzyna najechała na leżący na jezdni przedmiot
Na razie jednak śledczy enigmatycznie mówią o zapisach z opinii. Najważniejszym ze stwierdzeń jest to, że "wypadek prezydenckiej limuzyny polegał na najechaniu samochodu BMW na leżący na jezdni przedmiot, w wyniku czego doszło do przebicia opony prawego tylnego koła i spadku ciśnienia powietrza w oponie". W efekcie samochód zarzuciło i przemieściło na prawe pobocze jezdni.
Jak mówiła Sieradzka biegli stwierdzili też, że podczas jazdy w oponę wbił się przedmiot o nieregularnym kształcie, co doprowadziło do jej rozerwania. To z kolei było przyczyną kolizji.
- To nie są pełne stwierdzenia biegłych, bo na tym etapie śledztwa prokurator pozwolił na ujawnienie tylko tych fragmentów. Wszystko ze względu na dobro postępowania - poinformowała Sieradzka.
"W naszą stronę posypały się kamienie"
Do kolizji limuzyny doszło, 4 marca w trakcie przejazdu prezydenckiej kolumny opolskim odcinkiem autostrady A4. W pewnym momencie w aucie którym podróżował prezydent Andrzej Duda uszkodzeniu uległa jedna z opon. Nikomu nic się nie stało. - Nagle zobaczyłem, jak samochód wypada z trasy i jedzie centralnie na mnie. W naszą stronę posypały się kamienie - mówił jeden z kierowców, który nagranie ze zdarzenia przesłał na Kontakt24.
Sprawą zajmują się prokuratorzy z Opola:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław