Lekarz i pielęgniarka odpowiedzą za pozostawianie w ciele pacjentki gazy chirurgicznej po zabiegu cesarskiego cięcia. Do sądu w Lubinie (woj. dolnośląskie) trafił akt oskarżenia ws. wydarzeń, do których doszło w 2002 roku w prywatnym szpitalu w tym mieście.
- Prokuratura oskarżyła lekarza Roberta N. i pielęgniarkę Małgorzatę P. o to, że pozostawiając w ciele pacjentki gazę chirurgiczną, narazili ją na niebezpieczeństwo utraty życia lub doznanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – poinformowała PAP w poniedziałek Liliana Łukasiewicz z prokuratury okręgowej w Legnicy.
"Czuła się źle już po zabiegu"
Z ustaleń śledczych wynika, że lekarz prowadził ciążę pacjentki i w 2002 roku przeprowadził u niej cesarskie cięcie. Jak mówią prokuratorzy przy zabiegu asystowała mu oskarżona pielęgniarka. - Po zabiegu pacjentka od razu czuła się bardzo źle. Miała wzdęty brzuch i nie mogła jeść. Bóle się nasilały. Kobietę leczono z powodu dolegliwości żołądkowych - wyjaśniła Łukasiewicz.
Pięć lat później kobieta ponownie zaszła w ciążę, lekarzem prowadzącym był również N. Trafiła wówczas do szpitala z silnym bólem w okolicy żołądka. - Oskarżony stwierdził podejrzenie mięśniaka macicy. Ciąża przebiegała bez powikłań i w kwietniu 2008 r. została przez Roberta N. rozwiązana kolejnym cięciem cesarskim - dodała Łukasiewicz.
Zapomnieli wyciągnąć gazę?
To jednak nie był koniec gehenny pacjentki. Dwa lata później ponownie trafiała do szpitala z bólem brzucha. Wówczas lekarze, po przeprowadzaniu operacji, odkryli, że przyczyną dolegliwości była pozostawiona w ciele pacjentki gaza chirurgiczna. Spowodowała ona powstanie guza zapalnego i niedrożność przewodu pokarmowego. Rzecznika poinformowała, że prokurator, stawiając zarzuty lekarzowi i pielęgniarce, wziął pod uwagę opinie biegłych z zakładów medycyny sądowej z Białegostoku i Warszawy. Orzekli oni, że oba zabiegi cesarskiego cieęcia zostały przeprowadzone prawidłowo, jednak niewątpliwym błędem lekarskim było pozostawienie w ciele pacjentki gazy chirurgicznej. - Robert N. nie sprawdził pola operacyjnego przed jego zamknięciem, zaś Małgorzata P. nie przeliczyła materiałów opatrunkowych użytych do zabiegu - dodała Łukasiewicz.
Grozi im 5 lat więzienia
Lekarz przyznał, że przeprowadził oba cesarskie cięcia, a pozostawienie opatrunku musiało wiązać się z którymś z tych zabiegów. Odmówił jednak składania dalszych wyjaśnień w tej sprawie. Pielęgniarka również potwierdziła, że uczestniczyła w obu operacjach, ale odmówiła składania wyjaśnień. Oskarżonym grozi do 5 lat więzienia
Autor: tam/i / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Archiwum