O kontrowersyjnym wpisie uczelnia dowiedziała się po publikacji w "Gazecie Wrocławskiej", która jako pierwsza zwróciła uwagę na najnowszą aktywność profesora na facebooku.
- Jesteśmy oburzeni wpisem na portalu społecznościowym profesora z Wydziału Filologicznego naszej uczelni. Rektor postanowił, że złoży zawiadomienie do prokuratury. Już dzisiaj jest przygotowywane przez prawników. Jeśli rzecznik dyscyplinarny podejmie postępowanie, to rektor będzie miał prawo zawiesić go w pracy. To powinno się wyjaśnić w ciągu kilku dni - mówi dr Jacek Przygodzki, rzecznik Uniwersytetu Wrocławskiego.
Granice przekroczone
Kontrowersyjny wpis na portalu społecznościowym udostępniał prof. Bogusław Paź, zatrudniony w Instytucie Filozofii Nowożytnej.
- Od profesora wymagać trzeba więcej. Rozumiem, że są to prywatne opinie, na prywatnym profilu. Mieliśmy już skargi na profesora, że źle się wypowiadał o studentach z Ukrainy. Rektor zadecydował, że mieści się to w akademickim dyskursie. Jednak po tym wpisie stwierdził, że granice zostały przekroczone - tłumaczy Przygodzki.
Profil zamknięty?
Komentarz nie jest już widoczny na profilu Pazia. Profesor tłumaczy, że nie zamierzał udostępniać go publicznie i zrobił to przez pomyłkę.
- Zgodzę się, że to forma kontrowersyjna, ale pisałem na zamkniętym profilu. To była dyskusja ze znajomymi, to jak prywatna rozmowa w parku. Być może forma jest brutalna - przyznaje prof. Bogusław Paź z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Śledczy sprawdzają
Po doniesieniach medialnych sprawę kontrowersyjnych wpisów prof. Pazia bada prokuratura. - Postępowania prowadzone jest w kierunku nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych albo znieważenie grupy ludzi z powodu jej przynależności narodowej. Za to grozi nawet do trzech lat więzienia - mówi Małgorzata Klaus z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Kontrowersyjne poglądy
Profesor Bogusław Paź wcześniej nie ukrywał swoich antyukraińskich poglądów. O jego aktywności w sieci pisała w grudniu "Gazeta Wyborcza", która zwróciła uwagę, że Paź pisząc o naszych sąsiadach używa głównie zwrotów "UPA-ina", bądź Banderowcy, a studentów ze wschodu nazywa pasożytami.
Wtedy rzecznik uczelni tłumaczył, że profesor prezentuje jedynie swoje prywatne poglądy. Uniwersytet nie interweniował, ale rektor zapowiedział, że przyjrzy się sprawie.
Autor: zpez/kv / Źródło: TVN24 Wrocław, Gazeta Wrocławska