Dawny ewangelicki kościół w Jędrzychowie przez lata był dewastowany i rozkradany. Niszczał, mimo że od lat 70. jest wpisany do rejestru zabytków. Proboszcz przy pomocy parafian zamurował właśnie drzwi i okna XVIII-wiecznej świątyni, bo po latach zaniedbań konserwator nakazał właścicielowi terenu zabezpieczyć budynek przed wandalami.
- Wszystkie prace zostały wykonane zgodnie z zaleceniem konserwatora zabytków. To on określił listę pilnych prac. W pierwszej kolejności wycięto kilkadziesiąt drzew wokół obiektu, ponieważ ich korzenie zagrażały fundamentom. Następnie zamurowane zostały okna i drzwi. Udało nam się zabezpieczyć budynek - zapewnia ks. Waldemar Wesołowski, rzecznik legnickiej kurii, której podlega parafia w Jędrzychowie.
Zamurowanie wejść ma uniemożliwić złodziejom dalsze rozkradanie XVIII-wiecznej świątyni, o której pisaliśmy w styczniu. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.
Rozkradany i zaniedbany zabytek
Budynek popadał w ruinę, bo przez kilkadziesiąt lat nikt nie interesował się ochroną dawnego ewangelickiego zboru. Zaniechania dotyczyły zarówno dotychczasowego właściciela terenu, czyli parafii, jak i byłego już konserwatora zabytków.
- Nie da się ukryć, zabytek jest w złym stanie technicznym. Ale trudno teraz orzekać o winie, ponieważ dotychczasowy gospodarz tego terenu zmarł kilka miesięcy temu - wyjaśniał w styczniu ks. Wesołowski.
Nowy konserwator zabytków w Legnicy wydał kilka zaleceń jak należy zabezpieczyć budynek: - Pierwszym etapem będzie zamurowanie drzwi i okien. Może nie będzie to wyglądało uroczo, ale jest to niezbędne - zapewniał dwa miesiące temu Leszek Dobrzyniecki.
Brama, okna, tabliczki
Ks. Mariusz Szymański, nowy proboszcz z Sobina, który pod swoją opieką ma również parafię w Jędrzychowie, wspólnie z parafianami i lokalnymi firmami budowlanymi wykonali właśnie dwa z kilku zaleceń konserwatora zabytków.
- Betonowymi płytami przykryto wejścia do piwnic pod wieżą dzwonniczą i dziury w miejscach, w których się zapadły krypty. Teren został ogrodzony, a na nowej bramie postawiono tabliczki z napisami: "obiekt zabytkowy, wstęp wzbroniony" i "budynek grozi zawaleniem, zakaz przebywania" - wymienia ks. Wesołowski. Oprócz prac porządkowych specjaliści wykonali też pomiary geodezyjne.
Zamurowali i co dalej?
Według szacunków koszt robót, które zostały wykonane, to około 250 tys. zł. - Zakup materiałów takich jak bloczki, cement oraz robocizna kosztowałyby nas ogromne pieniądze. A wiadomo, że parafii na to nie stać. Wszyscy na szczęście pracowali charytatywnie - podkreśla ks. Wesołowski.
Parafii nie stać na to, żeby zająć się obiektem i przywrócić mu dawną świetność. Dlatego księża czekają na "inwestora z dobrym pomysłem" na zagospodarowanie dawnego zboru.
- Parafia chętnie odda budynek w dobre ręce. Nawet za przysłowiową złotówkę. Najważniejsze, żeby inwestor wiedział co z nim zrobić, aby miał przeznaczenie użytkowe i mógł służyć lokalnej społeczności - przekonuje ks. Wesołowski.
Los nie był łaskawy
Pod koniec XIII wieku, książę głogowski Henryk III, ulokował w Jędrzychowie zamek otoczony błotnistymi łąkami. Historia go nie oszczędzała: niszczyła wojna husycka, wojna trzydziestoletnia, ostatecznie zniszczyli go Szwedzi. Krążącemu nad zamkiem fatum sprzeciwił się w XVIII wieku Chrystian von Busse. Postanowił pochylić się nad ruinami i w ich miejscu wybudował ewangelicką świątynię. Przez ponad 300 lat zbór górował nad miasteczkiem. Został zniszczony podczas II Wojny Światowej i nigdy już nie był odbudowany.
Pozostałości po ewangelickiej świątyni w latach 70. wpisano na listę zabytków. Przez lata zbór był regularnie rozkradany. Był także miejscem profanacji spoczywających w kryptach zwłok. Na początku lat 90. ktoś wyniósł z krypty ciała bez czaszek i powiesił je na drzewie. TAJEMNICA SKRYWANA ZA MURAMI KOŚCIOŁA: OTWARTE TRUMNY, ZWŁOKI NA DRZEWIE - CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.
Autor: pp,balu/gp / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Łowcy Przygód | Mateusz Stanisławczyk