Zamordowali, poćwiartowali, a zwłoki przewozili komunikacją miejską, taksówkami i zakopali w lesie. Wrocławska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko żonie zabitego mężczyzny i jej 20-letniemu synowi. Grozi im nawet dożywocie.
Do tragicznych wydarzeń doszło we wrześniu 2012 roku w mieszkaniu przy ul. Kamiennej we Wrocławiu. Według prokuratorów, podczas rodzinnej, awantury Katarzyna T., która była w tym czasie w siódmym miesiącu ciąży, udusiła swojego męża. Pomagać miał jej w tym syn z poprzedniego związku.
Zabili i poszli spać
– Gdy stwierdzili, że mężczyzna nie żyje, położyli się spać. Następnego dnia przystąpili do krojenia zwłok. Gdy już skończyli, kobieta znowu poszła spać, a chłopak rozwiązywał krzyżówki – relacjonuje Małgorzata Klaus z prokuratury okręgowej we Wrocławiu.
Zakopali w lesie
W następnych dniach poćwiartowane zwłoki, w plastikowych torbach, oskarżeni mieli przewozić autobusami komunikacji miejskiej i taksówkami do Leśnicy. – Tu zakopali je w zagajniku nad stawem – przypomina Klaus. Kobieta zgłosiła zaginięcie męża policji. Jednak po kilku tygodniach poćwiartowane zwłoki, bez rąk i głowy, ukryte w foliowych workach odnaleźli grzybiarze.
Koleżanka wiedziała
O wszystkim miała wiedzieć Anna M., koleżanka oskarżonej, która widziała leżące w mieszkaniu ciało mężczyzny. – Kobieta nie powiadomiła organów ścigania. Tłumaczyła się, że nie wie dlaczego tego nie zrobiła, a później po prostu nie chciała przypominać sobie tego widoku – mówi Klaus.
Nawet dożywocie
Katarzynie T. i jej synowi postawiono zarzut zabójstwa. Olaf T. przyznaje się do winy. - Kobieta przyznaje się, ale nie do zabójstwa - mówi Klaus. Grozi im nawet dożywocie. Z kolei Annie M. za niepowiadomienie organów ścigania grozi do trzech lat więzienia.
Poćwiartowane zwłoki mężczyzny odnaleziony na terenie Leśnicy:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24