Kiedy powstawał, mało kto wierzył w jego sukces. Na otwarcie nie zaproszono nawet architekta, który go zaprojektował. Jednak już po pierwszej wystawie okazało się, że wrocławski Pawilon Czterech Kopuł był strzałem w dziesiątkę. Dziś zespół budynków jest zamknięty i czeka na generalny remont.
Na początku XX wieku Wrocław przygotowywał się do wielkiej, rocznicowej wystawy, która miała prezentować historię i gospodarczy dorobek Śląska. Jednak podczas przygotowań okazało się, że powstająca w tym czasie Hala Ludowa nie sprosta temu zadaniu.
- Wprawdzie była ona bardzo nowoczesnym budynkiem jednak, mimo wielkich rozmiarów, nie pomieściłaby wystawy historycznej - wyjaśnia Maria Zwierz, kustosz z Muzeum Architektury we Wrocławiu.
Narodził się więc pomysł, by niedaleko budowanej hali, powstał Pawilon Czterech Kopuł.
Przymierze architektów
Początkowo władze Wrocławia nie były temu przychylne, bowiem w 1912 roku trwały już zaawansowane prace przy wznoszeniu Hali Ludowej.
– W radzie miejskiej zasiadały wtedy osoby, dla których ważniejsze było dofinansowanie łaźni czy szkoły. Nie bardzo chciano inwestować pieniądze w kolejny obiekt wystawienniczy – mówi Zwierz.
Niechęć radnych nie powstrzymała jednak Hansa Poelziga, niemieckiego architekta, który błyskawicznie przygotował projekt Pawilonu. – Organizował spotkania i przekonywał, że warto wydać pieniądze na kolejną stałą budowę na terenach wystawowych – dodaje kustosz.
Zdeterminowany architekt wystąpił z odczytem w Śląskim Muzeum Rzemiosła Artystycznego i Starożytności. W lobbowaniu na rzecz Pawilonu wspomagał go też jego przyjaciel Max Berg, twórca Hali Stulecia.
Sale pod kopułami
W końcu władze miasta zgodziły się na budowę i tak stworzono Pawilon Czterech Kopuł. Początkowo nazywany był Pawilonem Wystawy Historycznej, a jego budowa kosztowała 200 tys. marek. Hala Ludowa była dziesięciokrotnie droższa.
– We Wrocławiu powstał obiekt łączący grecki antyk z elementami XIX-wiecznymi, czyli czasów, którym poświęcona miała być pierwsza wystawa – tłumaczy Zwierz.
Mimo tego, że niektórym kopuły wydają się identyczne, w rzeczywistości różnią się od siebie. Północna i południowa są większe i wybudowane w kształcie elipsy. Zachodnia i wschodnia są mniejsze i zbudowano je na rzucie koła. Na wewnętrznym dziedzińcu Pawilonu urządzono ogród z fontanną, na której szczycie stała figura Pallas Ateny. Również wnętrze Pawilonu było przemyślane.
– Sale, w których pokazywano podobizny zwycięzców musiały mieć jak najwięcej światła. Były to więc głównie sale kopułowe – wyjaśnia kustosz tłumacząc, że układ sal pozwalał na to, by widz od razu przechodził z jednej do drugiej. – Pozwalało to na tworzenie wystaw ułożonych chronologicznie lub tematycznie – dodaje.
Zgrzyt przy pierwszej wystawie
Debiutancka wystawa została otwarta w 1913 roku przez księcia Fryderyka Wilhelma. Jednak Poelzig, twórca Pawilonu, nie został przedstawiony ani cesarzowi, ani przybyłym na otwarcie oficjelom. Do spotkania ostatniego następcy tronu Rzeszy z architektem, doszło dopiero na tarasie restauracyjnym.
– To wydarzenie oburzyło Maxa Berga, bo dobrym zwyczajem było to, że twórca budowy witał gości. W tym przypadku było inaczej. Berg był tak zły, że napisał list w obronie Poelziga do burmistrza Wrocławia – mówi Zwierz.
Mimo nieprzyjemnego incydentu, wystawa okazała się sukcesem. Historyczna ekspozycja przedstawiała dzieje wojen napoleońskich i dorobek wojsk pruskich. Podzielona została na cztery działy, a pierwszy z nich otwierały osobistości. To w nim zebrano marmurowe popiersia dowódców wojskowych, portrety i statuetki. Kolejne działy poświęcone były uzbrojeniu i skutkom wojny przegranej przez Napoleona. W części czwartej, mieszkańcy ówczesnego Breslau, mogli obejrzeć modę i sztukę użytkową z początku XIX wieku.
Kłopotliwy Pawilon
Do wybuchu II wojny światowej Pawilon funkcjonował zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Odbywały się w nim zarówno mniejsze wydarzenia, jak Wystawa Wyrobów Cukierniczych w 1930 roku, oraz te olbrzymie jak Pierwsza Ogólnoniemiecka Wystawa Sportowa w 1938 roku. Była ona największą wystawą hitlerowskich Niemiec, a z jej okazji wydano nawet podręcznik z ćwiczeniami dla kobiet i mężczyzn w każdym wieku.
Wojna potraktowała Pawilon łaskawie. To właśnie tutaj, w 1948 roku, wrocławianie mogli podziwiać ekspozycję Wystawy Ziem Odzyskanych. Wewnątrz budynku, naprzeciwko wejścia, stały dwa miecze z Grunwaldu. Na ziemi leżały zaś resztki zniszczonej broni niemieckiej oraz sztandary wojskowe. Po tej wystawie władze w Warszawie nie wiedziały co zrobić z tymi terenami.
– Przez długi czas nic się tutaj nie działo. Władze centralne uważały, że Wrocław za mocno się wybił, a to było niekorzystne politycznie i prestiżowo dla Warszawy – twierdzi Zwierz.
Wrocławskie Hollywood
W 1954 roku w dotychczasowym obiekcie wystawienniczym powstała Wytwórnia Filmów Fabularnych. Dysponowała halami zdjęciowymi, montażownią, studiami nagrań dźwięku i działem budowy dekoracji. Wszystkim, co twórcom było niezbędne.
Pierwszym nakręconym tu filmem był dramat sensacyjny Marii Kaniewskiej, „Niedaleko Warszawy”. Rok później powstało „Pokolenie”, czyli debiut Andrzeja Wajdy, z którego w trakcie montażu usunięto także debiutancką rolę Zbigniewa Cybulskiego.
Produkcją WFF był również „Nóż w wodzie” Romana Polańskiego, ale wytwórnia nie ograniczała się tylko do filmów. To we Wrocławiu powstały tak kultowe polskie seriale jak „Czterej pancerni i pies” oraz „Stawka większa niż życie”.
Choć państwowa instytucja filmowa przyczyniła się do pobudzenia życia artystycznego miasta, doprowadziła też do zniszczenia wnętrz Pawilonu. Na potrzeby pracowników i powstających tu filmów, wiele z sal trzeba było przebudować.
Remont coraz bliżej
Po stu latach od powstania Pawilonu Czterech Kopuł nie istnieje już wewnętrzny dziedziniec. Nie ma też ogrodu, dachy przeciekają, a zniszczone pomieszczenia czekają na remont. Pod koniec marca udało się dostać 50 mln zł unijnej dotacji. Pozostałą część, prawie 30 mln zł, dołoży marszałek województwa dolnośląskiego. Dzięki tym pieniądzom powstanie Muzeum Sztuki Współczesnej, a wystawy powrócą tu już w 2016 roku.
– Wszystko jest na dobrej drodze i Pawilon Czterech Kopuł już wkrótce powinien odzyskać dawny blask – podkreśla Zwierz.
Autor: Tamara Barriga/ansa/b / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Wratislaviae Amici