Alinka i Maciuś przyszli na świat 30 stycznia w Centrum Ginekologii, Położnictwa i Neonatologii w Opolu. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że bliźnięta są trzecimi w rodzinie Katarzyny i Andrzeja Juzwiszynów z Opolszczyzny. Amelia i Marcel urodzili się 10 lat temu, a Ania i Marcin to 5-latki. - Poradziliśmy sobie z czwórką, poradzimy sobie też z szóstką - zapowiada dumny ojciec dzieci.
Szczęśliwi rodzice trzecimi bliźniakami nie byli zaskoczeni. - To było pewne, że będą bliźniaki. Już po drugiej ciąży lekarz mówił, że jak będzie trzecia ciąża to na 100 proc. będą bliźniaki. Spodziewaliśmy się, wyszło jak zwykle - śmieje się pan Andrzej. I przyznaje, że wraz z żoną zastanawiali się jedynie, czy ponownie będą mieli córkę i syna. - Jak okazało się, że tak to zaczęliśmy się zastanawiać, czy zawsze były ułożone z tej samej strony. Okazało się, że tak - mówi ojciec trzech par bliźniąt.
System imion: dziewczynki na "A", chłopcy na "M"
Mężczyzna przyznaje, że w jego rodzinie bliźnięta się nie zdarzały. Za to u jego żony w rodzinie u prababci bliźniaki przyszły na świat dwukrotnie. Ich dzieci, zgodnie z małym zwyczajem, dostają imiona na "A" i "M". - Dziewczynki są na "A", chłopcy na "M". To bo, by było nam łatwiej. Wołam "Ma.." i przychodzą chłopcy - wyjaśnia pan Andrzej.
Czy w związku z powiększeniem się rodziny konieczne były specjalne przygotowania? - Nie mamy żadnego sztabu. Poradziliśmy sobie z czwórką, to poradzimy sobie też z szóstką. Nie będzie tak trudno, starsze dzieci już cieszą się na to, że będą mogły pomagać - przyznaje ojciec. Na razie rodzice nie myślą o kolejnych dzieciach. - O tym możemy porozmawiać za pięć lat. Na razie musimy się z tymi ogarnąć - powiedział mężczyzna reporterce TVN24.
Państwo Juzwiszynowie wraz z dziećmi mieszkają w Bogdanowicach:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M. Siemaszko