Śledczy z Nysy (woj. opolskie) wyjaśniają, jak doszło do śmiertelnego porażenia prądem ojca i jego syna. Ze wstępnych ustaleń wynika, że nastolatek próbował pomóc ojcu, który został porażony przy betoniarce.
Do tragedii doszło 21 lipca na prywatnej posesji w Grodkowie. W sobotnie południe 44-letni mężczyzna wraz ze swoim 15-letnim synem wykonywali prace budowlane. W betoniarce mieszali zaprawę.
Chciał pomóc ojcu
- Najprawdopodobniej gdy betoniarka była włączona, doszło do porażenia ojca. Na pomoc ruszył mu syn - informuje Stanisław Bar z Prokuratury Okręgowej w Opolu. Chłopcu nie udało się pomóc ojcu i sam został rażony prądem. - Osobą, która jako pierwsza spostrzegła, co się stało, była żona mężczyzny i matka chłopca. To ona odłączyła betoniarkę - relacjonuje prokurator.
15-latka i jego 44-letniego ojca reanimowano ponad 1,5 godziny. Nie udało się ich uratować.
To, jak dokładnie i dlaczego doszło do wypadku, wyjaśnia teraz policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Nysie. - Postępowanie dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci dwóch osób - przekazuje Bar.
Do zdarzenia doszło w Grodkowie:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław