Uszkodzone nadkole i zderzak, do tego nerwy i stracony czas - wszystko to konsekwencje kolizji drogowej, do jakiej doszło na Opolszczyźnie. Kierowca auta, który wyprzedzał, chcąc uniknąć "czołówki", uderzył w bok wyprzedzanego auta. To wpadło do rowu. Właściciel samochodu szuka kierowcy, który odjechał z miejsca zdarzenia.
20 kwietnia pan Kamil razem ze swoim ojcem jechał drogą z Kędzierzyna-Koźla w stronę Januszkowic.
- Wyjeżdżając z lasu kłodnickiego zauważyliśmy, że wyprzedza nas peugeot, który wcześniej wyprzedzał dwa inne samochody - opowiada mężczyzna. I dodaje, że w trakcie wykonywania manewru kierowca zielonego kombi zorientował się, że z przeciwka nadjeżdża inny samochód. - Zauważył, że nie zdąży się schować ani nas wyprzedzić. Bał się czołowego zderzenia, więc odbił w swoją prawą stronę i uderzył w bok naszego auta - relacjonuje pan Kamil. Samochód prowadzony przez jego ojca wpadł do rowu.
Zatrzymał się, ale po chwili odjechał
Co zrobił kierowca kombi? - Zatrzymał się, wysiadł z samochodu, odwrócił się, wsiadł z powrotem i odjechał bez słowa - mówi mężczyzna. Na miejsce wezwano policję i karetkę pogotowia. Mężczyźni potrzebowali pomocy ratowników. - Na szczęście, nie stało nam się nic poważniejszego. Mój ojciec zachował zdrowy rozsądek, z niewielką prędkością wjechaliśmy do rowu, ale uszkodzenia samochodu są dość spore - podkreśla pan Kamil.
Pomogli internauci
Mężczyznom udało się zapamiętać, że zielone kombi miało zagraniczne numery rejestracyjne. Dzięki kierowcy, który jechał z przeciwka, kolizja została nagrana. - Tablice odczytaliśmy po poprawieniu jakości nagrania. Gdy zawiozłem je policji, usłyszałem, żebym pojawił się w poniedziałek, bo skończyły się już godziny urzędowe - opowiada mężczyzna, który film z kolizji wrzucił na swój facebookowy profil.
Dzięki internautom udało się ustalić, że samochód pochodzi z niemieckiego Goerlitz. Udało się też dowiedzieć, gdzie mieszka mężczyzna, który jechał autem. Pojechał tam pan Kamil i - jak twierdzi - wezwał policję. - Samochodu nie było, pana też nie. Drzwi otworzyła pani, która powiedziała, że nie ma tam takiego mężczyzny. Policjant jej nawet nie wylegitymował - denerwuje się mężczyzna.
W poniedziałek pan Kamil spędził całe przedpołudnie na komisariatach w Kędzierzynie-Koźlu. Jak mówi, wszystkie zgromadzone przez siebie materiały przekazał policji. Został też przesłuchany.
"Jesteśmy na tropie tego sprawcy"
Co na to policja? - Prowadzimy czynności wyjaśniające w tej sprawie, ustalamy sprawcę - informuje sierżant Dorota Bagrowska z policji w Kędzierzynie-Koźlu. I podkreśla: jesteśmy na tropie tego sprawcy. - W najbliższych dniach ta osoba zostanie przesłuchana - deklaruje policjantka.
Do zdarzenia doszło na terenie powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/kamil.k.jakubczak