"Poczułem uderzenie i zgasł silnik. Odwróciłem się i zobaczyłem tira, który mnie pchał". Szukają kierowcy

Po spotkaniu z tirem staranowane auto pana Bartłomieja zabrała pomoc drogowa
Opole. Tir przez kilkaset metrów pchał samochód osobowy
Źródło: TVN24 Wrocław/ Jarosław Jacheć

Kierowca samochodu ciężarowego nawet się nie zatrzymał po tym, jak przez kilkaset metrów pchał przed sobą audi z kierowcą w środku. - Nie wiem, czy mógł mnie nie zauważyć, czy zasnął, czy co się takiego wydarzyło - mówi poszkodowany. Kierowcy tira szuka policja.

- Otrzymaliśmy informację o zdarzeniu drogowym na obwodnicy Opola. Brał w nim udział samochód osobowy i ciężarówka. Na miejscu na funkcjonariuszy czekali świadkowie. Było też audi, ale jego kierowca wcześniej został przetransportowany do szpitala - informuje Agnieszka Nierychła, rzecznik policji w Opolu. Mundurowi przesłuchali świadków, a później udało im się porozmawiać z kierowcą samochodu osobowego. - Z relacji świadków wynika, że ciężarówka miała pchać pojazd osobowy na dystansie około kilometra. Na szczęście kierowcy audi udało się zjechać na bok. Agresywny kierowca ciężarówki odjechał z miejsca zdarzenia - relacjonuje Nierychła.

By uciec przed tirem, kierowca zjechał w krzaki
By uciec przed tirem, kierowca zjechał w krzaki
Źródło: archiwum prywatne

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

"On nie zwalniał, a przyspieszał"

Co na temat tego, co stało się na drodze, mówi poszkodowany kierowca? Jak przyznaje, wszystko trwało kilkanaście sekund. - Poczułem straszne uderzenie, po którym zgasł silnik. Nie mogłem nic zrobić. Odwróciłem się i zobaczyłem białe auto. Rzucało mnie na prawo i lewo. Cały czas próbowałem uruchomić silnik - mówi Bartłomiej Łukaszewski. I dodaje: - Patrzyłem na zegar, który wskazywał, że samochód ciężarowy wcale nie zwalnia, a przyspiesza. Od 50 kilometrów na godzinę rozwinął prędkość do 80. I tak mnie prowadził na pewno około 200-300 metrów. Nie wiem, czy mógł mnie nie zauważyć, czy zasnął, czy co się takiego wydarzyło. Mężczyzna - jak mówi - cały czas trąbił. Miał też włączone światła awaryjne. W końcu - przy zjeździe z wiaduktu - pan Bartłomiej zdecydował się "uciec" spod tira. I skręcił w przydrożne zarośla. - Wielokrotnie zjeżdżaliśmy na przeciwległy pas, a nie chciałem po wjeździe na skrzyżowanie pociągnąć za sobą innych osób - podkreśla mężczyzna.

Kierowcy ciężarówki szuka policja

Kierowca tira nawet się nie zatrzymał. Teraz szuka go policja. - Prowadzimy dochodzenie pod kątem spowodowania wypadku drogowego. Kierowca odpowie także za nieudzielenie pomocy i oddalenie się z miejsca zdarzenia. Gromadzimy materiał dowodowy, przesłuchujemy świadków i zabezpieczamy monitoring z trasy przejazdu ciężarówki - mówi Nierychła.

Po spotkaniu z tirem staranowane auto pana Bartłomieja zabrała pomoc drogowa
Po spotkaniu z tirem staranowane auto pana Bartłomieja zabrała pomoc drogowa
Źródło: archiwum prywatne
Czytaj także: