Policja zatrzymała 35-letniego mieszkańca województwa śląskiego, który jest podejrzany o nielegalne składowanie odpadów chemicznych w Dąbrowie pod Opolem. W magazynie strażacy znaleźli kilkadziesiąt beczek, między innymi z trującą cieczą.
W czwartek straż pożarną i policję poinformowano o znalezieniu w magazynach w Dąbrowie pod Opolem beczek z nieznaną substancją. Na miejsce wezwano specjalistyczne, chemiczne jednostki Państwowej Straży Pożarnej.
Strażacy odkryli kilkadziesiąt nieoznakowanych zbiorników o łącznej pojemności około 50 tysięcy litrów, zawierające m.in. silne kwasy z domieszką chloru. Ustalono, że zbiorniki przywiózł na miejsce przedsiębiorca, który wynajął halę od jej właściciela.
- On zobaczył, że coś wycieka z tego magazynu. Z pracownikiem z urzędu gminy próbowali wejść do środka i zobaczyć co tam jest. Jednak coś na nich oddziaływało, szczypało po oczach. Stwierdzili, że wezwą straż, aby to zbadać - mówił w czwartek Bartosz Raniowski, rzecznik straży opolskiej.
Zarzuty i areszt
W czasie, gdy strażacy prowadzili swoją akcję, policjanci z wydziału ds. zwalczania przestępczości gospodarczej opolskiej policji rozpoczęli poszukiwania właściciela chemikaliów.
- Już po 2 dniach policjanci zatrzymali 35-letniego mieszkańca Śląska. Mężczyzna usłyszał zarzut składowania odpadów, które mogły zagrażać życiu i zdrowiu oraz środowisku. Decyzją sądu 35-latek został tymczasowo aresztowany na dwa miesiące - informuje Dariusz Świątczak z biura prasowego KWP Opole.
Wstępnie koszt wywiezienia i utylizacji trucizn oszacowano na 150 tysięcy złotych. Sprawa jest rozwojowa.
Beczki składowane były w magazynie w Dąbrowie:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław