Do niezwykłej sytuacji doszło na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Oławie na Dolnym Śląsku. Do placówki medycznej przykicał zajączek, który potrzebował pomocy.
"W Oławie nie ma jeszcze SOR-u dla zajęcy, więc cóż, zając wkicał do oddziału ludzkiego, a potem kurczowo wczepił się w nogawkę jednej z pracownic. Chodził za nią krok w krok, szukał ciepła i pokarmu... W takiej sytuacji trzeba było maluszka zabezpieczyć i zawieźć do najbliższego ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt" - informuje Ekostraż, wrocławska organizacja pomagająca zwierzętom.
Trafił pod opiekę
W pomoc zwierzęciu zaangażowały się nawet służby miejskie. Ostatecznie zajączek został przywieziony z Oławy do Wrocławia.
"Zajączek jest wielkości pięści, przyjechał do nas ekstremalnie głodny i od razu rzucił się na preparat mlekozastępczy. Pozostałe nasze zajączki przyjęły dzieciaczka jak swojego brata - najpierw wąchanie i lizanie, potem pełna akceptacja. Starszaki błyskawicznie otoczyły go opieką - taka już rola starszaków" - informują pracownicy Ekostraży.
Według organizacji, w grupie te wrażliwe dzikuski czują się pewniej, odważniej, a przede wszystkim otrzymują czułość od osobników tego samego gatunku, co jest bardzo ważne w kontekście redukcji stresu.
Autorka/Autor: SK/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EKOSTRAŻ