Problemy zaczęły się 11 lipca, kiedy rozpoczęła się budowa sieci kanalizacyjnej na wylotówce z Wrocławia, na ulicy Pełczyńskiej. Wyłączony został jeden pas ruchu, dlatego kierowcy wyjeżdżający z miasta są kierowani na lewy pas. Natomiast wjeżdżający do miasta, już w Obornikach Śląskich, kierowani są na objazd przez Trzebnicę. Jednak wielu kierowców jeździ na pamięć, albo nie widzi oznaczeń i zatrzymują się dopiero w miejscu zakazu wjazdu do miasta. Wtedy skręcają w lewo, w ulicę Kminkową.
- Ta droga jest nieprzystosowana do objazdu - mówi pan Jan, jeden z mieszkańców. Piaszczysta, polna droga ma dużo dziur, kierowcy powinni zwalniać, jednak nie wszyscy to robią. Postawiono nawet tabliczkę, na której prosi się o wolniejszy przejazd obok domów, ale nie wszyscy się do niego stosują.
Mieszkańcy osiedla muszą cierpieć?
- Niektórzy kierowcy potrafią przejechać spokojnie, ale są tacy agresywni, którzy jeżdżą szybciej. My tego nie możemy wyegzekwować, żeby jeździli pomału. Musimy wdychać ten kurz. Takie są upały, a nie możemy nawet okien otworzyć. Dzieci nie mogą wyjść na dwór - żali się pani Barbara Kozera, mieszkająca przy Kminkowej.
Mieszkańcy interweniowali w Urzędzie Miasta, Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji oraz w Zarządzie Dróg i Utrzymania Miasta, ale wszyscy zrzucają winę na wykonawcę robót, firmę Skanska. Obecnie domagają się polewania ulicy wodą, żeby nie kurzyła się tak bardzo i twierdzą, że MPWiK już tego nie robi, bo nie chce ponosić kosztów tych działań. Przedsiębiorstwo jest jednak innego zdania.
- Wychodząc naprzeciw potrzebom mieszkańców ul. Kminkowej oraz chcąc minimalizować utrudnienia z jakimi muszą się borykać, wykonawca polewa drogę wodą. Ze względu na wysokie temperatury, utrzymanie stałej wilgotności drogi jest jednak trudne - mówi Estera Zuzel z MPWiK.
To nie jest oficjalny objazd
Podkreśla także, że ul. Kminkowa nie została wyznaczona jako objazd dla ul. Pełczyńskiej. Zwykle jednak zdarza się, że kierowcy, w podobnych sytuacjach, szukają najkrótszej drogi objazdu.
Na razie ustawiono znak ograniczający prędkość do 20 km/h oraz zakaz przejazdu dla ciężarówek powyżej 3,5 tony. Jednak nie wszyscy się do tych ograniczeń stosują. Kierowcy bagatelizują znaki kierujące na objazd w kierunku Trzebnicy, ponieważ ta droga często się korkuje i przejazd zajmuje więcej czasu niż skrótem przez Kminkową. Jeszcze inni dojeżdżają do zakazu na początku ulicy Pełczyńskiej, gdzie jest sygnalizator, przeznaczony wyłącznie dla komunikacji miejskiej. Chcą być sprytniejsi i sami włączają sobie zielone światło.
- Nie mamy już siły walczyć z wiatrakami. Niech ktoś nam pomoże - albo prezydent albo ZDiUM - apeluje pan Jan.
Do problemów dochodzi przy skrzyżowaniu ulicy Pełczyńskiej, Kminkowej i Zajączkowskiej we Wrocławiu:
Mapy dostarcza Targeo.pl
Autor: Laura Piórek/gp / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław