Zarzut nieumyślnego narażenia na utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu usłyszał w poniedziałek zastępca kierownika budowy w Brzegu (woj. opolskie). We wtorek przeprowadzona zostanie sekcja zwłok chłopca, który zmarł po tym, jak wpadł do studzienki kanalizacyjnej.
- Zarzut nieumyślnego narażenia chłopca na utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu usłyszał w poniedziałek zastępca kierownika budowy - informuje Lidia Sieradzka z Prokuratury Okręgowej w Opolu.
To już druga osoba podejrzana w sprawie tragicznego wypadku 5-latka z Brzegu. Prokurator Sieradzka przypomina, że w ubiegły piątek taki sam zarzut postawiono kierownikowi budowy, na terenie której znajdowała się studzienka kanalizacyjna. Jej metalowa pokrywa zastąpiona była ażurową kratą z prętów.
Mężczyznom może grozić do roku więzienia, grzywna lub ograniczenie wolności. W grę mogą też wchodzić dodatkowe kary, jak zapłata odszkodowania, nawiązki czy zakaz wykonywania zawodu.
We wtorek zostanie przeprowadzona sekcja zwłok chłopca.
Nie udało się go uratować
Do wypadku doszło 17 maja. Chłopiec spacerował z babcią ulicami Brzegu. W pewnym momencie dziecko stanęło na pokrywie studzienki kanalizacyjnej, a ta się pod nim zarwała. 5-latek wpadł do środka i przez niemal 4 minuty czekał na ratunek. Został wyciągnięty przez ojca. Po 45 minutach reanimacji śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportował go do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiej we Wrocławiu.
Stan chłopca był ciężki. Lekarze przez kilka dni walczyli o jego życie. Dziecko pozostawało w śpiączce. Zmarło w zeszły piątek.
Do tragedii doszło w Brzegu (woj. opolskie):
Autor: sfo/lulu / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław