Kiedyś symbol miejskiej władzy - dziś najbardziej oblegany punkt spotkań w samym sercu miasta. Wrocławski pręgierz, pod którym uwielbiają umawiać się turyści i mieszkańcy, jako miejsce sądów i egzekucji, kryje w sobie mroczną przeszłość.
Aktualny pręgierz jest kopią tego, który postawiono tutaj w 1492 r. Ma 10 metrów i jest wykonany z piaskowca. Czworoboczny słup, podtrzymujący ażurową latarnię, która przechodzi wyżej w ostrosłup o zdobionych krawędziach, osadzony jest na trzystopniowym cokole. Na szczycie możemy zobaczyć rzeźbę kata trzymającego miecz i pęk rózg.
Niektórzy na kata mówią Roland. Dlaczego?
- Jest wzorem cnót rycerskich. Oprócz jego siły i odwagi opisywanych w "Pieśni o Rolandzie", cechują go sprawiedliwość i prawość – tłumaczy Grzegorz Wojturski, historyk sztuki z wrocławskiego Muzeum Narodowego.
Miejski prestiż
W tamtym okresie posiadanie przez miasto kamiennego pręgieża nadawało mu prestiżu. Oznaczał on, że miasto posiada przywileje sądowe na prawie magdeburskim, w tym te najsurowsze, zwane karą miecza.
Cofnijmy się jednak do XIII wieku. Zanim postawiono pręgierz, na pierzei wschodniej rynku znajdował się plac, na którym odbywały się sądy. Otoczono go fosą i ogrodzono płotem plecionkowym.
Sądy odbywały się pod gołym niebem, przy obecności mieszkańców. Na tym samym placu postawiono drewniany pręgierz. Takie pręgierze miały żywotność od 50 do 70 lat, potem je wymieniano. Najczęstszymi karami były chłosta pękiem rózg oraz wcześniej wspominana kara miecza: złodziejom ucinano ręce, a za inne przewinienia włosy, nos, uszy. Rzadko ścinano przy pręgierzu głowę - takie kary zazwyczaj wymierzano poza murami miasta.
- Za mniejsze przestępstwa zasądzano tzw. karę honoru. Do pręgierza przywiązywano winnego i wystawiano go po prostu na widok publiczny, aby wstydził się za to co zrobił – opowiada Wojturski.
Regulacja moralności
W latach dwudziestych XIV wieku rozprawy przeniesiono do Sali Wójtowskiej we wrocławskim ratuszu, ale drewniany pręgierz pozostał na swoim miejscu.
- Najczęściej osądowi podlegały kwestie społeczne i obyczajowe. Sądzono złodziei, awanturników, pijaków, fałszerzy i rozpustników. W przypadku obyczajowych spraw zazwyczaj przewinienia były notoryczne. Kara chłosty obejmowała 18 ciosów pękiem rózg. Wszystkie kary związane z pręgierzem nazywano "pakietem pręgierzowym" - mówi Wojturski.
Jedna z legend głosi, że we Wrocławiu został wychłostany Wit Stwosz za sfałszowanie weksla, jednak to historyczna nieścisłość. Stwosz został wychłostany za fałszerstwo, ale w Norymberdze.
Słupy, klatki, szubienice
Pręgierz z 1492 r. wykonano w zakładzie kamieniarskim Gauskego i Preuss'a. Drugi z kamieniarzy był jednocześnie architektem, autorem elewacji i wystroju południowej nawy ratusza.
Źródła historyczne mówią, że we Wrocławiu oprócz pręgierza korzystano z pięciu szubienic. Pierwsza z nich umiejscowiona była w okolicach obecnego kompleksu sądowego, na Podwalu. Powstała pod koniec XIV w. Kolejne powstawały na placu Kościuszki, Rynku (1515 r.), przy ulicy Drobnera (wieszano tam dezerterów armii pruskiej), a ostatnią postawiono w więzieniu przy ul. Kleczkowskiej.
Straceńców chowano na nieświęconej ziemi w okolicach miejsc egzekucji, które najczęściej były poza murami miejskimi. – W późniejszym czasie, w rynku funkcjonowała również tzw. klatka błaznów lub też wariatów, w której wystawiano ludzi na publiczne pośmiewisko. Zastąpiła ona karę honoru wymierzaną przy pręgierzu – dodaje Wojturski.
Burzliwa historia
Ostatnią zanotowaną karę pod pręgierzem wykonano w 1771 roku, choć historycy mówią, że chłostano tam osądzonych nawet do XIX wieku.
W tym 1848 roku zlikwidowano metalowe uchwyty, a cztery lata później chciano zburzyć konstrukcję. Ocalała za sprawą króla Prus Fryderyka Wilhelma IV, prawdopodobnie za sprawą jego zamiłowania do architektury i sztuki.
Najburzliwszy dla pręgierza okazał się jednak wiek XX. 10 lutego 1925 wichura, która przeszła nad regionem, zerwała figurkę kata i pozostawiła uszczerbek na samej konstrukcji pręgierza. Karl Urbrich odremontował kamienny słup, a rzeźbiarz Reinhard Hilger wykonał kopię figurki.
W czasie stacjonowania wojsk nazistowskich pod pręgierzem dochodziło do dramatycznych scen. Pręgierz był symbolem cierpienia, także w okresie prześladowań Żydów.
Największych uszkodzeń doznał w czasie walk o Wrocław, podczas II wojny światowej. Od lutego 1945 r. do kwietnia 1947 r. czekał już tylko na rozbiórkę. Zachowane fragmenty przeniesiono do Muzeum Architektury.
Pręgierz, który możemy podziwiać dzisiaj, odsłonięto dopiero 30 grudnia 1985 roku. W dzisiejszej kopii brakuje metalowych uchwytów, do których przywiązywano winnych oraz metalowej chorągiewki wiatrowej z literką "W".
W 1996 roku, w czasie remontu wschodniej elewacji ratusza, odnaleziono natomiast fragmenty drewnianego pręgierza z XIII albo XIV wieku.
Autor: Grzegorz Demczyszak/mo / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Wratislaviae Amici