Około tygodniowa wiewiórka została znaleziona poza gniazdem przez mieszkańca Legnicy (Dolnośląskie). Trafiła pod opiekę weterynarz, która kilka dni później wykonała cesarskie cięcie u ciężarnej suczki shih tzu, a teraz suczka dokarmia wiewiórkę.
Dwa tygodnie temu w parku znaleziono dwie wiewiórki, który wypadły z gniazda. Jedna nie przeżyła. Drugą mieszkaniec Legnicy przyniósł do kliniki weterynaryjnej Danuty Pawłowskiej. - Przyjęłam ją. Przez cały ten czas jest pod naszą opieką. Rozwija się, rośnie. W niedzielę otworzyła już nawet jedno oko - opowiada pani Danuta.
Wiewiórczy osesek od początku dokarmiany jest butelką, a niemal równo z jego pojawieniem się w klinice przeprowadzono tam cesarskie cięcie u ciężarnej suczki rasy shih tzu. - Szczęśliwie właścicielka zgodziła się na dokarmianie wiewiórki. Teraz, jak ma czas, przychodzi z pieskiem raz, dwa razy dziennie. Suczka dopuszcza wiewiórkę. Mam troszkę doświadczenia w tym temacie, wychowałam tak kilka wiewiórek - wyjaśnia weterynarz.
"Zachowujemy pełną sterylność po karmieniu wiewiórki"
Zabieg cesarskiego cięcia powiódł się. Na świat przyszły trzy pieski shih tzu. Mama solidnie zajmuje się swoimi młodymi. Karmienie odbywa się jednak oddzielnie - mała wiewiórka posila się bez obecności szczeniąt.
- Nie wiemy, dlaczego te wiewiórki wypadły z gniazda. Może zostały wyrzucone z jakiegoś powodu. Szczenięta mają dopiero tydzień, musimy dbać o czystość i higienę. Dlatego zachowujemy pełną sterylność po karmieniu wiewiórki. Myjemy dokładnie gruczoł mlekowy, dezynfekujemy go - tłumaczy Pawłowska.
Weterynarz przyznaje, że dzikie zwierzę wychowane przez człowieka ma niewielkie szanse na powrót do natury. Jak podrośnie, zostanie w lecznicy. Będzie mieszkać w dużej wolierze dostosowanej do jej potrzeb.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Danuta Pawłowska