Choć trąba powietrzna przez Landzmierz (woj. opolskie) przeszła na początku lipca, to wciąż widać tu jej skutki. Zerwane dachy, gruz, walające się po posesjach deski i cegły. Nie wszyscy mieszkańcy są w stanie poradzić sobie z tym, co się stało. - Nadal brakuje nam pieniędzy - przyznają.
W Landzmierzu mieszka kilkaset osób. 65 rodzin ucierpiało na skutek wichury, która przeszła nad miejscowością na początku lipca. - Czegoś takiego nie widziałam. To było parę sekund. Nagle patrzę, w salonie drzwi z tarasu otwarte, wyrwało. Próbowałam je zamknąć, ale patrzę, wszystko leci. Z dachu się leje i było po wszystkim - mówiła wówczas jedna z mieszkanek Landzmierza.
Część mieszkańców działa, reszta czeka
W kilka chwil zniszczonych zostało kilkadziesiąt budynków. Nie tylko domów, ale też zabudowań gospodarczych. I mimo że od przejścia trąby powietrznej nad Landzmierzem mija 1,5 miesiąca, to niewiele osób podźwignęło się po przejściu żywiołu. - Część domów jest już remontowana, część nie. Nie ma firm, ludzie nie mają środków - denerwuje się Elżbieta Sączawa, sołtys miejscowości. I dodaje: pomoc doraźna przyszła. Najbardziej poszkodowani dostali do sześciu tysięcy złotych od wojewody, tysiąc z urzędu gminy i do sześciu tysięcy złotych z powiatu. Jednak niektóre z rodzin nie dostały nic. - Dostali decyzję, że na dzień dzisiejszy brak jest środków - mówi sołtys.
Jak przyznaje, po kilkudziesięciu dniach mieszkańcy jej wsi nie doczekali się "większej pomocy". - Złożono zapotrzebowanie do wojewody, bo ludzie nie mają czym pokryć kosztów napraw i odbudowy - relacjonuje Sączawa. A koszty nie są małe. Z wyliczeń wynika, że na zreperowanie tego, co zniszczył żywioł, potrzeba 1,8 mln złotych. To jednak tylko kwota obejmująca domy. Na naprawy budynków gospodarczych potrzeba, według wyliczeń miejscowych, ponad 600 tys. złotych.
"Nadal brakuje pieniędzy"
- Po ponad miesiącu nadal brakuje pieniędzy. Z ubezpieczenia przyszły takie grosze, że nawet na dom nie wystarczy. Kosztorys mieliśmy na ponad 60 tysięcy złotych, a dostaliśmy nawet nie jedną trzecią - przyznaje pani Ewa. W trakcie wichury najbardziej ucierpiała należąca do jej rodziny stodoła. - W domu nie jest najgorzej, ale w stodole tragedia. Wszystko na nowo do przykrycia - mówi kobieta.
Ucierpiała także miejscowa tawerna. - Nie ma w ogóle dachu. Komin się zerwał, wszystko poleciało. Grzyb już wychodzi. Za każdym razem, jak pada, to leje się do środka - opowiada pani Małgorzata, która odwołała wszystkie planowane do końca roku imprezy. Właścicielka obiektu nie miała ubezpieczenia. Nie wie, co będzie dalej. Na naprawę potrzebuje kilkudziesięciu tysięcy złotych.
- Dlatego proszę o uruchomienie kredytów na preferencyjnych warunkach. My się nie potrafimy dźwignąć, nie damy rady sami - podkreśla sołtys.
Wojewoda wystąpił do ministra
Jak informuje biuro wojewody opolskiego "procedura przyznawania zasiłków dla osób poszkodowanych w zdarzeniu klęskowym z dnia 7 lipca bieżącego roku jest w trakcie realizacji". Wiadomo, że 9 sierpnia do ministra spraw wewnętrznych i administracji złożono wniosek o zwiększenie budżetu wojewody na dodatkowe wsparcie dla mieszkańców poszkodowanych gmin.
11 lipca br. przekazano pieniądze dla rodzin najbardziej potrzebujących, zamieszkujących gminy Bierawa oraz Cisek, w kwotach do 6.000 zł na rodzinę. 17 sierpnia br. zostanie przekazana kolejna transza pieniędzy dla mieszkańców gmin Cisek, Głogówek i Bierawa, do 6.000 zł na rodzinę. biuro wojewody opolskiego
Wichura przeszła nad Landzmierzem:
Autor: tam/jb / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M. Siemaszko