Od ponad trzech miesięcy trwa protest aktorów Teatru Polskiego we Wrocławiu przeciwko nowemu dyrektorowi tej placówki. Swoje poparcie dla aktorów i sprzeciw wobec Cezarego Morawskiego wyrażają też przedstawiciele publiczności. - Nie zgadzamy się na lekceważenie nas i artystów - mówią.
Po spektaklu "Wycinka Holzfällen" Thomasa Bernharda w reżyserii Krystiana Lupy na festiwalu w Paryżu aktorzy wyszli na scenę z zaklejonymi ustami. - Gest został pokazany także w Seulu i Tokio. Znajdujemy bardzo duże zrozumienie, a odzew jest bardzo przyjacielski. Mam takie poczucie, że dało to do myślenia komu trzeba - mówił Krystian Lupa paryskiej korespondentce TVN24 BiS Annie Kowalskiej.
Podobnie było w niedzielę na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego we Wrocławiu. Po spektaklu "Smycz" na scenę z zaklejonymi ustami wyszedł Bartosz Porczyk. Niektórzy widzowie, wychodząc z teatru mówili, że nie mieli pojęcia, że był to manifest. Myśleli, że była to część spektaklu. Inni przyznawali, że widać konflikt między artystami, a nowym dyrektorem.
Brak głosu, brak premier i brak porozumienia
Z przedstawicielami publiczności w poniedziałek rozmawiała Olga Bierut, reporterka TVN24. Reprezentujące widownię osoby przeciwstawiają się Morawskiemu. Uważają, że są przez niego lekceważone. - Powiedziano nam, że nie mamy głosu w sprawie przyszłości teatru. My uważamy, że mamy pełne prawo ten głos zabierać, ale nam się go nie daje - denerwuje się Mariusz Cisowski ze Stowarzyszenia Widzów Teatrów Publicznych.
Przedstawiciele publiczności są rozczarowani brakiem premier na deskach ich sceny. - Najbardziej dotknęło nas to, że rozpoczął się sezon, a my nawet nie mamy pomysłów na premiery. Nie ma twórców, którzy chcieliby współpracować z Cezarym Morawskim. Wielkie nazwiska odeszły do innych teatrów. Czujemy ogromny żal. To scena, która na ten moment jest zniszczona - mówi Magdalena Chlasta-Dzięciołowska. I dodaje: teatr nie istnieje bez aktorów i bez widzów.
- Nie widać wyjścia z tej sytuacji, ale jest brak działań, brak efektu, brak faktów, które można by komentować. Ciągle pozostajemy w nadziei, że ten spór zostanie rozwiązany - podkreśla Tomasz Lulek, aktor i przewodniczący Inicjatywy Pracowniczej w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Jego zdaniem to co dzieje się wokół wrocławskiej sceny "to walka o wartości, o poziom teatru i poziom oferty kulturalnej".
Będzie dymisja?
- Liczyliśmy też, że dyrektorowi uda się porozumieć z kontestującą jego nominację częścią zespołu oraz publicznością. Tak się nie stało, a protest przeciwko Morawskiemu jest coraz bardziej widoczny. Zmiana na stanowisku dyrektora wydaje się konieczna, bo Teatr Polski, który był wizytówką miasta i regionu, coraz bardziej się degraduje - powiedział "Gazecie Wyborczej" Ryszard Lech z komisji kultury w urzędzie marszałkowskim.
A Janusz Marszałek, przewodniczący tej komisji, mówi: "(...) Nie wiem, czy dyrektor Cezary Morawski powinien zostać odwołany, ale kredyt zaufania do niego powoli się wyczerpuje".
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: tvn24