Ci, którzy pracują i uczą się tuż za granicą, od 4 maja nie będą musieli poddawać się obowiązkowej 14-dniowej kwarantannie. Dla wielu mieszkańców obszarów przygranicznych oznacza to, że będą mogli wrócić do pracy i nauki. Mimo zapowiedzi rządu mieszkańcy Zgorzelca (województwo dolnośląskie) wyszli na spacer, by pokazać, że sytuacja, z którą mieli do czynienia przez ostatnich kilka tygodni, nie podobała im się.
Decyzją polskich władz, żeby ograniczyć rozprzestrzenianie się pandemii koronawirusa, od 27 marca każdy obywatel Polski powracający do kraju z zagranicy musi poddać się 14-dniowej kwarantannie. Zdaniem mieszkańców terenów przygranicznych ten przepis zdestabilizował rytm życia osób, które muszą stale przekraczać granicę ze względów zawodowych lub rodzinnych. KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT TVN24.PL 25 kwietnia w Zgorzelcu (woj. dolnośląskie) w dwóch miejscach manifestowało około 300 osób po polskiej stronie granicy i około stu po niemieckiej w sąsiednim Görlitz. Teraz mieszkańcy tych dwóch miast - w maseczkach i przy zachowaniu odpowiedniego dystansu - ponownie wyszli na ulice. Choć tym razem było ich zdecydowanie mniej. Wszystko przez zapowiedź premiera Mateusza Morawieckiego, że od 4 maja osoby pracujące i uczące się za granicą nie będą musiały przechodzić obowiązkowej dwutygodniowej kwarantanny. Premier podkreślił, że decyzję podjęto po głębokich analizach epidemiologicznych we współpracy z rządami w Berlinie i Pradze oraz po konsultacjach z samorządami.
Mieszkańcy-pracownicy się cieszą
Mieszkańcy Zgorzelca, którzy pracują za granicą, nie kryją zadowolenia z takiego rozstrzygnięcia, choć podkreślali też swoje wątpliwości. - Z jednej strony cieszymy się, że nadchodzi nowe rozporządzenie i że nasz wcześniejszy spacer przyniósł taki efekt. Z drugiej jednak strony trzeba też otworzyć kilka strategicznych miejsc granicznych, by ludzie mieli łatwiejszy dostęp do lekarza, pracy czy do urzędów - mówi Michał, mieszkaniec Zgorzelca. OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE PRZEZ TVN24 GO
Radości ze zniesienia obowiązkowej 14-dniowej kwarantanny nie kryła też pani Halina. - Pracuję w Görlitz, a przy zamknięciu granic nie mogę iść do pracy. Moja firma działa, robią to beze mnie. Pytanie, ile pracodawca może czekać na pracownika, który nie przychodzi do pracy, a jest potrzebny - zastanawia się kobieta. I dodaje, że przez ostatnie pięć tygodni to właśnie takie troski zaprzątały jej głowę. Mniej zadowoleni są ci, którzy chcieliby odwiedzić rodziny mieszkające po niemieckiej stronie. Ich nowe zasady nie będą obowiązywać. - Przyszliśmy przespacerować się, żeby zobaczyć rodzinę, od dwóch miesięcy się nie widzieliśmy. Tyle, że mąż będzie mógł iść do pracy, ale z dziećmi do rodziny, ani do lekarza na szczepienie nie pójdziemy - stwierdziła Anna, mieszkanka Zgorzelca.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław/ D. Rudnicki