W szpitalu zakaźnym w Bolesławcu na Dolnym Śląsku skończyły się łóżka dla pacjentów. Wśród personelu wykryto ognisko koronawirusa, dwa oddziały trzeba było poddać kwarantannie. Liczba miejsc w placówce skurczyła się do 50. - Problemem jest też to, że na wyniki badań musimy czekać kilka dni. Zakorkowaliśmy się - przyznaje dyrektor placówki.
Szpital w Bolesławcu to jedna z trzech placówek na Dolnym Śląsku, która funkcjonuje jako jednoimienna, gdzie trafiają tylko osoby zakażone bądź z podejrzeniem zakażenia SARS-CoV-2. W szpitalu normalnie dostępnych jest 65 łóżek. Jednak w ostatnich dniach sytuacja się skomplikowała.
- Liczba pacjentów, głównie z podejrzeniem koronawirusa, wzrasta. Na zwolnione miejsca natychmiast napływają kolejni pacjenci. Naszym problemem jest to, że musimy czekać na wyniki badań trzy, cztery, nawet pięć dni. Zakorkowaliśmy się po prostu - mówi Kamil Barczyk, dyrektor ZOZ w Bolesławcu.
13 medyków zakażonych
Na domiar złego na oddziale chirurgii wykryto ognisko wirusa wśród personelu. 13 zakażonych pracowników przebywa obecnie w izolacji domowej, ich stan jest dobry. Jedna z pielęgniarek tego oddziału miała kontakt z położną z ginekologii. Dlatego należało rozszerzyć krąg testów. Personel oczekuje na wyniki.
- Kwarantannie zostały poddane oddziały chirurgii i ginekologii. Z tego względu wyłączonych zostało 15 łóżek. Pacjenci dodatni zostali przekazani na oddział wewnętrzny i neurologiczny - informuje Barczyk.
Z uwagi na kwarantannę liczba łóżek zmniejszyła się z 65 do 50. Jest komplet pacjentów, wszystkie miejsca zajęte. Ale dyrektor uspokaja - nikt nie pozostanie bez opieki. W szpitalach zakaźnych we Wrocławiu i w Wałbrzychu są miejsca, tam trafią ci pacjenci, dla których zabraknie łóżek w Bolesławcu.
Będzie lepiej
Dyrektor Barczyk ma nadzieję, że w przyszłym tygodniu sytuacja ulegnie poprawie. Do szpitala ma w końcu dotrzeć sprzęt o wartości 1,5 miliona złotych, z którego powstanie laboratorium molekularne, które ma skrócić czas oczekiwania na wyniki testów z kilku dni, nawet do kilku godzin. Przepływ pacjentów automatycznie poprawiłby się.
Planowo szpital ma dodatkowo powiększyć pulę łóżek dla pacjentów do 80 łącznie. Zaadaptowane do tego zostanie poddasze placówki.
- Remont niestety nam się przesuwa. Pomieszczenia funkcjonowały jako dyżurki lekarskie chirurgów, musimy poddać je dezynfekcji. Prace rozpoczną się w przyszłym tygodniu. Po ich zakończeniu zyskamy dodatkowe 15 miejsc - przyznaje Barczyk.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Kulczyński/PAP