Lucyna K. - matka trzyletniej Hani - i konkubent kobiety Łukasz B. przyznali się w piątek do pobicia dziecka, w wyniku czego dziewczynka zmarła – podała Prokuratura Krajowa. Oboje usłyszeli zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwa. Zastosowano wobec nich areszt tymczasowy. Grozi im kara dożywotniego więzienia.
Trzyletnia Hania zmarła przed tygodniem, w nocy z piątku na sobotę w szpitalu w Kłodzku na Dolnym Śląsku. Pierwotnie prokuratura analizowała wersję przedstawianą przez matkę dziewczynki. Mówiła ona, że umieściła dziecko pod prysznicem po tym, gdy zmoczyło się w łóżeczku. Dziewczynka miała przebywać pod zimną wodą od trzech do pięciu minut, zaczęła wymiotować, słabnąć i wykazywać oznaki nieprzytomności. Wtedy - według relacji matki - wezwano pogotowie ratunkowe. Mimo reanimacji trzylatki nie udało się uratować.
Zmiana zarzutów i areszt tymczasowy
Początkowo matce dziecka, 30-letniej Lucynie K., postawiono w Prokuraturze Rejonowej w Kłodzku zarzut znęcania się nad trzylatką poprzez stosowanie przemocy fizycznej w postaci klapsów oraz szarpania. Kobieta decyzją sądu została tymczasowo aresztowana na miesiąc. Konkubent kobiety, 25-letni Łukasz B., usłyszał zarzut znęcania się nad dzieckiem poprzez stosowanie przemocy fizycznej w postaci klapsów oraz szarpania.
Prok. Tomasz Orepuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy, która przejęła sprawę, przekazał, że w czwartek w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu przeprowadzono sekcję zwłok dziecka. - W wyniku sekcji ustalono, że przyczyną zgonu dziecka były obrażenia wielonarządowe – powiedział prokurator Orepuk. Dziecko doznało bardzo poważnych obrażeń jamy brzusznej. Orepuk dodał, że wynik sekcji oraz zebrany do tej pory materiał dowodowy pozwolił na zmianę wcześniej postawionych zarzutów. Matka dziecka oraz jej konkubent są teraz podejrzani o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad trzyletnią Hanią oraz jej zamordowanie. - Okres znęcania się nad dzieckiem obejmował czas od 2018 roku do dnia jego śmierci – powiedział Orepuk.
W związku z tym zmieniono zarzuty obojgu na znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwo. Grozi im kara do dożywotniego więzienia.
Prokuratura Krajowa podała w piątek po południu, że Lucyna K. i Łukasz B. przyznali się do pobicia dziecka. Tego samego dnia późnym popołudniem Sąd Rejonowy w Świdnicy zdecydował o zastosowaniu wobec mężczyzny środka zapobiegawczego w postaci trzymiesięcznego aresztu tymczasowego.
Wobec kobiety już wcześniej zdecydowano o miesięcznym areszcie tymczasowym. Prokurator Orepuk poinformował, że śledczy chcą jednak, aby także Lucyna K. została aresztowana na trzy miesiące.
Polecenie Ziobry
Polecenie zmiany zarzutów matce i jej konkubentowi wydał minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, o czym poinformował w czwartek po południu na Twitterze.
"To nie wychłodzenie z powodu polewania zimną wodą było przyczyną śmierci trzylatki z Kłodzka. Sekcja zwłok wykazała, że dziewczynka została ciężko pobita. Poleciłem zatrzymać także ojca dziecka (w rzeczywistości chodzi o konkubenta matki – przyp. red.) i postawić obu rodzicom zarzuty zabójstwa i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem" – napisał na Twitterze.
"To, czego sama doświadczyła, przekładała na innych"
Lucyna K. jest matką trzech córek. Oprócz zmarłej trzylatki ma też dziewczynki w wieku 10 miesięcy oraz ośmiu lat. Konkubent jest ojcem tylko najmłodszej dziewczynki z rodzeństwa. Sąd rodzinny w Kłodzku wydał już zarządzenia o ustanowieniu pieczy doraźnej domu dziecka dla obu dziewczynek.
Prokurator Rejonowy w Kłodzku przekazywał, że kobieta miała przyznaną rentę z powodu lekkiego upośledzenia umysłowego. Z racji - jak to ujęła Marzena Rusin-Gielniewska, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Świdnicy - ograniczonego potencjału wychowawczego 30-latki, jej władza rodzicielska była ograniczona. Rodzina miała przydzielonego kuratora, korzystała też z pomocy socjalnej.
- Matka wobec dziewczynki stosowała takie metody wychowawcze, jakie wcześniej stosowano wobec niej, gdy była dzieckiem w domu dziecka, a więc zamykanie w ciemnym pomieszczeniu, czy też polewanie zimną wodą w przypadku niesygnalizowania potrzeb fizjologicznych. To, czego sama doświadczyła, przekładała na innych – mówiła we wtorek rzeczniczka sądu.
Rusin-Gielniewska zaznaczała, że dzieci miały zapewnione podstawowe potrzeby, były czyste i zadbane. Kontrole nie wykazywały, aby w rodzinie dochodziło do tego typu zachowań. Śledczy mają sprawdzić, czy kuratela była sprawowana we właściwy sposób.
Źródło: PAP/TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Telewizja Sudecka