W Miękini (woj. dolnośląskie) wybuchł pożar w zakładzie, w którym przetwarzany jest zużyty sprzęt elektryczny. Po kilkugodzinnej akcji udało się go opanować. Nikt nie ucierpiał. Na razie nie są znane przyczyny pożaru.
Zgłoszenie o pożarze w zakładzie zajmującym się recyklingiem urządzeń elektrycznych strażacy otrzymali tuż po godzinie 10.00. Na miejscu pracowała policja. W kulminacyjnym momencie ogień gasiło 16 zastępów straży pożarnej, wezwanych m.in. z Wrocławia.
W momencie pojawienia się ognia w hali produkcyjnej znajdowało się 7 osób. Wszyscy ewakuowali się sami przed przybyciem strażaków. Nikomu się nic nie stało.
Długa akcja gaśnicza
- Walczymy z ogniem, który objął dach budynku. Zlokalizowaliśmy już źródło - informował po godzinie 11.00 dyżurny straży pożarnej z Środy Śląskiej.
- Na razie nie ma niebezpieczeństwa rozprzestrzenienia się pożaru na pobliskie budynki, bo te znajdują się kilkaset metrów dalej - relacjonowała asp. Marta Stefanowska ze średzkiej policji.
Okoliczni mieszkańcy byli jednak zaniepokojeni. - Nad miastem widać kłęby czarnego dymu, jest bardzo dużo strażaków. Nam zaczyna brakować wody - opowiadała pracownica pobliskiej piekarni.
Strażacy prosili mieszkańców Miękini, by ci zamykali okna. - Czarny był miał w sobie dużą ilość substancji niebezpiecznych - mówił mł. bryg. Krzysztof Gielsa z dolnośląskiej straży pożarnej.
Po godzinie 16.00 dyżurny średzkiej straży pożarnej poinformował o zakończeniu akcji. - Zastępy wracają do koszar. Sytuacja jest w pełni opanowana - poinformował dyżurny średzkiej straży pożarnej.
Pożar wybuchł w jednej z hurtowni na terenie Miękini:
Autor: tam/mz / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Fotografia wykonana przez świadka zdarzenia