W niedzielne popołudnie mieszkańcy Kamiennej Góry (woj. dolnośląskie) korzystali z uroków zimy. Padający śnieg obciążył gałęzie jednego z drzew. Tak bardzo, że konary spadły na ziemię. Chwilę wcześniej w tym miejscu bawiły się dzieci.
- To był tylko jeden wielki huk - relacjonował pan Mariusz, mieszkaniec Kamiennej Góry, który był świadkiem oberwania się gałęzi w jednym z miejskich parków. Konary nie wytrzymały ciężaru śniegu. A tego w niedzielne popołudnie nie brakowało.
"Parę metrów i dziecka nie ma"
Zdaniem mężczyzny było o włos od tragedii. - Ludzie tędy chodzą, dzieci się bawią. Całą dobę jest tu ruch. Drzewo stoi niedaleko stoku, gdzie dzieci zjeżdżają na sankach, parę metrów i dziecka nie ma. Nie daj Boże - denerwował się mężczyzna.
To, że sytuacja mogła skończyć się dużo poważniej potwierdza straż pożarna. - Osoby będące na miejscu mówiły, że kilka minut wcześniej pod tym drzewem bawiły się dzieci. Na szczęście, nie ma osób poszkodowanych - poinformował mł. bryg. Piotr Gabruś ze straży pożarnej w Kamiennej Górze.
Miejsce, w którym konary spadły na ziemię zostało zabezpieczone przez policję i straż. A tych, którzy chcieli korzystać z uroków zimy poinstruowano o środkach ostrożności. - Jest śnieg, są ferie, jest frajda. Ale z zabawy lepiej dziś zrezygnować - podkreślał Gabruś.
Do zdarzenia doszło przy ulicy Piastowskiej w Kamiennej Górze:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław