Nawet na dziewięć tysięcy złotych miesięcznej pensji będzie mógł liczyć Cezary Morawski, odwołany w poniedziałek z funkcji dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu. Gwarantuje mu to okres ochronny przed emeryturą.
Cezary Morawski został w poniedziałek odwołany przez zarząd województwa z funkcji dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu. Zgodnie z jednogłośnie podjętą uchwałą, jego obowiązki przejął dotychczasowy wicedyrektor Kazimierz Budzanowski. Ale nie jest to jednoznaczne z końcem pracy Morawskiego w teatrze.
Propozycja nowej pracy
Zgodnie z kodeksem pracy, pracodawca nie może wypowiedzieć umowy o pracę pracownikowi, któremu brakuje nie więcej niż cztery lata do emerytury. W związku z tym 64-letni Morawski musi mieć zagwarantowaną możliwość pracy w teatrze na stanowisku zgodnym z jego wykształceniem, a także pensję na dotychczasowym poziomie. Mówił o tym w poniedziałek Budzanowski.
We wtorek rozmawiał z Morawskim. Przed wejściem do teatru nasza ekipa spytała odwołanego dyrektora o to, co chciałby dalej robić w teatrze.
- Czekam na propozycję organizatora, bo to jest jego obowiązek i jego ruch - powiedział przed południem. Kilka godzin później, już po spotkaniu nie chciał komentować nowych ustaleń.
Bardziej rozmowny był p.o. dyrektora Kazimierz Budzanowski. - W tej chwili jest jeszcze okres wypowiedzenia po odwołaniu, który kończy się 31 grudnia. Dzisiaj wstępnie zostały przedstawione pewne propozycje dotyczące tego czym pan Morawski mógłby się zająć w teatrze. Zgodnie z przyjętym harmonogramem, odpowiedź ma mi złożyć do 15 grudnia - powiedział.
Jeśli Morawski przyjmie propozycję, "okres ochronny", w ciągu którego może liczyć na zatrudnienie, obowiązywałby do końca czerwca 2019 roku. Czym dokładnie miałby się zajmować? Tego Budzanowski na razie zdradzać nie chce. Najprawdopodobniej przez te kilka najbliższych miesięcy zostanie najlepiej opłacanym aktorem Teatru Polskiego z gażą około 9 tysięcy złotych brutto. - To pensja zasadnicza z dodatkiem funkcyjnym - wyjaśnia Budzanowski, według którego Morawski przystanie na tę propozycję. Jeśli jej nie przyjmie, będzie się to wiązało z rezygnacją z tych zarobków.
Odbudować scenę
W ciągu najbliższych dni w teatrze ma zostać zatrudniony dyrektor artystyczny. Ale jak zaznaczają ludzie związani z jedną z najbardziej cenionych niegdyś scen w Polsce, potrzeba bardzo dużo czasu, aby przywrócić jej dawną świetność.
- To nie jest przedsiębiorstwo, w którym można zmienić dyrektora, który odpowiadał za finanse, raptem te finanse się uzdrowi i instytucja będzie funkcjonowała zgodnie z celem, jaki jej przyświeca. Teatr wymaga teraz powrotu do tego, do czego jest stworzony, czyli do twórczości artystycznej i do przygotowywania wspaniałych spektakli. Zarząd powinien znaleźć osobę, która daje gwarancję zrobienia tego, co jest absolutnie kluczowe - zbudowania zespołu. Teatr Polski to dzisiaj tylko mury, nie ma zespołu. A jeżeli nie ma zespołu, to nie ma teatru - uważa Piotr Rudzki, kierownik literacki TP.
- Zbudowanie zaufania poważnych twórców, odbudowanie zaufania widowni, trwa latami. To było budowane kilkadziesiąt lat przez bardzo wielu odpowiedzialnych i utalentowanych ludzi. Zostało zniszczone w dwa lata. Niszczy się łatwo, buduje się trudno. To znana prawda - dodaje aktor Igor Kujawski.
Obaj nasi rozmówcy deklarują, że bardzo chcieliby przyczynić się do odbudowy marki Teatru Polskiego.
Na końcu nikt go już nie bronił
Cezary Morawski został wybrany na dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu pod koniec sierpnia 2016 r. w konkursie zorganizowanym przez władze województwa dolnośląskiego.
Od objęcia funkcji trwał, skierowany przeciw niemu, protest części zespołu artystycznego, skupionej wokół związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza. Morawskiego broniła Solidarność - najliczniejszy związek zawodowy we wrocławskim teatrze.
Pod koniec 2016 r. Morawski zwolnił 11 protestujących przeciwko niemu pracowników teatru, w tym aktorów i reżysera. Dyrektor zarzucił im m.in. niesubordynację, działanie na szkodę teatru oraz buntowanie publiczności.
W lutym 2017 r. zarząd województwa odwołał Morawskiego z funkcji dyrektora, ale uchwałę z tą decyzją unieważnił wojewoda dolnośląski. Sąd administracyjny rozstrzygnął, że wojewoda zrobił to zgodnie z prawem, a uchwała o odwołaniu Morawskiego została podjęta z naruszeniem prawa.
Na początku października NIK stwierdziła nieprawidłowości w wydawaniu pieniędzy w Teatrze Polskim. - Nielegalnie wydatkowano na wynajem mieszkania dla dyrektora około 60 tysięcy złotych. Nielegalnie zawierano też umowy na wykonywanie przez dyrektora zadań o charakterze artystycznym: reżysera, scenografa czy aktora. Tutaj wydatkowano niezgodnie z prawem ponad 186 tysięcy złotych - mówił wówczas p.o. dyrektora wrocławskiej delegatury NIK Radosław Kujawiński.
I to właśnie ten raport okazał się gwoździem do trumny dyrektury Morawskiego. Uchwałę o odwołaniu go z funkcji zaaprobowały związki zawodowe (w tym Solidarność), a także wicepremier i minister kultury Piotr Gliński.
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław